Hejo Moi Drodzy ;-)
Przychodzę dziś do Was z postem o bardzo pozytywnej sytuacji, która miała miejsce we Wrocławiu.
Pojechaliśmy w pewien czwartek tak spontanicznie do afrykarium, żeby aktywnie i miło spędzić dzień.
Gdy po kilku godzinach spędzonym w oceanarium wracaliśmy na parking gdzie zostawiliśmy auto blisko miejsc dla niepełnosprawnych spotkaliśmy chłopca na wózku z dwie kobietami.
Nie potrafiłam przejechać obojętnie koło takiego małego Słodziaka i powiedziałam " Cześć kochanie", ale masz "terenówkę". Chłopczyk pomachał do mnie rączką i odpowiedział, że Pani też ma ładny wózek :-) Okazało się, że auta mieliśmy zaparkowane koło siebie i gdy już siedzieliśmy każdy w swoim samochodzie, to do siebie machaliśmy, a chłopiec zapytał przez uchylone drzwi " czy się jeszcze spotkamy", a ja na to odpowiedziałam że być może... kto wie? Myślałam, że chłopczyk jest z Wrocławia ale mama z babcią powiedziały, że przyjechali tu na rehabilitację, a są z drugiego końca Polski. Po chwili zapytałam mamy maluszka czy mają stronkę swoją lub coś w tym rodzaju, żeby podtrzymać kontakt, a Pani odpowiedziała mi, że niestety nie mają. Ale zapytała czy ja mam stronę i wtedy podałam nazwę swojego bloga i poprosiłam o kontakt. Dopóki nie odjechaliśmy z chłopcem machaliśmy do siebie, to była MEGA wymiana pozytywnej energii.
Nie potrafiłam przejechać obojętnie koło takiego małego Słodziaka i powiedziałam " Cześć kochanie", ale masz "terenówkę". Chłopczyk pomachał do mnie rączką i odpowiedział, że Pani też ma ładny wózek :-) Okazało się, że auta mieliśmy zaparkowane koło siebie i gdy już siedzieliśmy każdy w swoim samochodzie, to do siebie machaliśmy, a chłopiec zapytał przez uchylone drzwi " czy się jeszcze spotkamy", a ja na to odpowiedziałam że być może... kto wie? Myślałam, że chłopczyk jest z Wrocławia ale mama z babcią powiedziały, że przyjechali tu na rehabilitację, a są z drugiego końca Polski. Po chwili zapytałam mamy maluszka czy mają stronkę swoją lub coś w tym rodzaju, żeby podtrzymać kontakt, a Pani odpowiedziała mi, że niestety nie mają. Ale zapytała czy ja mam stronę i wtedy podałam nazwę swojego bloga i poprosiłam o kontakt. Dopóki nie odjechaliśmy z chłopcem machaliśmy do siebie, to była MEGA wymiana pozytywnej energii.
Nie potrafię opisać swoich pozytywnych emocji po spotkaniu chłopca jego mamy i babci. Bardzo sympatyczni i serdeczni ludzie. Dla mnie to spotkanie było bardzo wzruszające....W drodze powrotnej do domu zastanawiałam się czy mama chłopca się odezwie. Opowiadałam wszystkim o tej przemiłej spontanicznej sytuacji, która po raz kolejny potwierdziła moje przekonania. A mianowicie takie, że My osoby z niepełnosprawnościami jesteśmy jak JEDNA WIELKA RODZINA, nie ważne czy się znamy czy też nie,nie ważne z którego krańca Polski jesteśmy... mamy wobec siebie wiele serdeczności,szczerego zainteresowania, troski, miłego słowa, czy choćby uśmiech (który " mówi" nie jesteś sam/sama życzę ci wszystkiego dobrego). Rzadko się to zdarza między osobami pełnosprawnymi, ponieważ każdy jest zapatrzony w swój "czubek nosa". A tak naprawdę życie jest bardzo ulotne i powinniśmy być dla siebie dobrzy nawzajem, ponieważ razem zawsze łatwiej ;-)
A wracając do mamy i małego chłopca, to pochwalę się z radością w sercu, że mama skontaktowała się ze mną. Wiem, że chłopiec ma na imię Julek :-) Ślicznie prawda? Cieszę się ogromnie, że spotkała mnie taka nie codzienna sytuacja i poznałam takim wspaniałych ludzi
Moi Drodzy nie zamykajmy swoich serc wobec drugiego człowieka, bo to jest ogromnie ważne....
Moi Drodzy nie zamykajmy swoich serc wobec drugiego człowieka, bo to jest ogromnie ważne....
Pozdrawiam serdecznie,papa :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz