czwartek, 21 grudnia 2017

Świątecznie, Bajecznie, Nastrojowo :-)






Dla wszystkich moich Czytelników 

  życzę Wesołych, Spokojnych, 


Rodzinnych Świąt Bożego 

  Narodzenia, oraz Szczęśliwego 

            Nowego Roku!!!


niedziela, 17 grudnia 2017

Święta tuż tuż...




                            Moi Drodzy święta już  niebawem jak " idą" przygotowania?
Ja w przyszłym tygodniu mam troszkę " latania"ostatnie załatwianie różnych rzeczy przedświątecznych typu (odbiór pierogów czy ciast, które zamówiłam, kupienie karpia itp.).
Prezenty już kupione no i jeszcze zostało przygotowywanie potraw...
Wczoraj był u mnie mój znajomy (jeden z moich Aniołów o których pisałam w którymś z postów:https://joannatrzop.blogspot.com/2016/ )  z wizytą przedświąteczną (jak co roku) posiedzieliśmy przy herbatce i kawce, porozmawialiśmy, złożyliśmy sobie życzenia świąteczne i podarowaliśmy sobie wzajemnie upominki świąteczne.
Dziś byłam w południe w kościele na mszy, a później pojechałam zapalić znicza na grobie moich sąsiadów. Jutro ostatnia rehabilitacja z moim rehabilitantem w tym roku.
Jeszcze do piątku przyszłego tygodnia pracuję, ale wszystko sobie tak rozplanuję żeby zdążyć na czas.
Cieszę się że w te święta będę w swoim domku, ponieważ chcę spędzić święta tak po swojemu ze swoimi tradycjami... Zazwyczaj gdzieś wyjeżdżałam a jak wracałam do siebie to już tak nie cieszyła choinka, ani wystrój mieszkania. Teraz chyba już nadszedł ten czas, że mam potrzebę spędzania świąt we własnym "gniazdku". Przez 14 lat jak mieszkam w Ostrowie to tylko 3 razy spędziłam święta Bożego Narodzenia u siebie w domu. Choć jak się gdzieś wyjeżdża to też  ma to swoje zalety, ale oczywiście gdy jest dozowane z umiarem ;-).
Kartek świątecznych jeszcze nie otrzymałam, pewnie dotrą w przyszłym tygodniu bądź po świętach.
Do "zobaczonka" niebawem Papatki ;-)

czwartek, 7 grudnia 2017

Przygotowania do świąt....


Moi Drodzy u mnie pomału zaczynają się przygotowania do świąt, a u Was jak to wygląda?
1 grudnia obowiązkowo zakupiłam kalendarz adwentowy z czekoladkami, następnie zaczęłam obmyślać dekorację mieszkania, spisałam sobie już listę potraw na święta. Zbieram listy do Mikołaja ;-) i już pomału kupuję upominki świąteczne...
Wczoraj już udekorowałam  mieszkanie...
Dziś wysłałam ostatnią turę kartek świątecznych, zawsze wysyłam wcześniej żeby zdążyły w miarę dojść na czas, ponieważ różnie bywa z pocztą Polską ;-) A Wy Moi Drodzy wysyłacie karki świąteczne? Pytam bo coraz mniej ludzi wysyła, ponieważ wolą wysyłać smsy lub dzwonić.
To prawda, że  jak się wyśle smsa lub zadzwoni to jest taniej, ale ja podchodzę do tego tak, że nie ma to jak otrzymać pocztówkę z życzeniami świątecznymi odręcznie napisanymi. Lubię bardzo pocztówki bez gotowego tekstu, ponieważ wtedy można samemu napisać indywidualne życzenia dla każdego.
 Uważam że jest to piękna tradycja i będę ją podtrzymywać, nie dam się "pochłonąć wirowi smsów" ;-)



Za nami także Mikołajki...Jak spędziliście ten magiczny dzień? Ja z moimi znajomymi co roku robimy sobie małe upominki i w tym roku także obdarowaliśmy się prezencikami ;-) A wieczorem po rehabilitacji ubierałam choinkę. Powiem Wam że od kilku lat mam taki zwyczaj, że w dzień Mikołajek lub dzień po... dekoruję mieszkanie i ubieram choinkę, żeby się nacieszyć  drzewkiem świątecznym i dekoracjami mojego domku ;-)
Uwielbiam czas przedświąteczny jest tak magicznie...
Kochani napiszcie czy u Was już trwają przygotowania czy jeszcze nie...
Pozdrawiam i do następnego pościku papa ;-)

czwartek, 16 listopada 2017

Dzień Tolerancji.....16.11.2017r.

Moi Drodzy dzisiejszy post będzie z okazji "Światowego dnia Tolerancji.
Czy na co dzień jesteśmy tolerancyjni??
Ja Wam dziś chcę opowiedzieć jak ja odczuwam tolerancję społeczeństwa wobec niepełnosprawności. Szczerze? to bywa różnie aczkolwiek zmienia się na lepsze-ludzie są bardziej wyrozumiali, otwarci i cieszę się z tego bardzo. Myślę że media pomagają społeczeństwu zmienić nastawienie do osób z niepełnosprawnością, co jest bardzo fajne. Ludzie coraz częściej są chętni pomagać.
Byłam trzy lata temu we Wrocławiu na szkoleniu przed 4 dni i byłam ogromnie mile zaskoczona podejściem ludzi do osób chorych i niepełnosprawnych. Gdy na wykłady dojeżdżałam tramwajami to  Pan motorniczy na przystanku gdzie miałam wysiadać czy wsiadać pomagał był serdeczny i uprzejmy. Na mieście jak miałam jakiegokolwiek trudności z podjechaniem wózkiem na chodnik itp.to ludzie sami oferowali chęć pomocy. Nie przyglądali się z ciekawością czy coś w tym rodzaju, dla Wrocławian byłam normalnym człowiekiem jak każdy. Czułam się jakbym była w innym świecie-lepszym świecie, gdzie ludzie akceptują i tolerują w pełni osoby niepełnosprawne i chore.
Napiszę tak od serca że miłe jest to jak ktoś bezinteresownie podejdzie np. w sklepie (w czasie zakupów) czy na ulicy (np. na przejściu gdzie są wysokie krawężniki) i zapyta czy może pomóc?
Też wiem z doświadczenia, że często bywa tak że osoby pełnosprawne mają chęć pomóc, ale nie wiedzą czy mogą, ponieważ nie chcą urazić w jakiś sposób osoby niepełnosprawnej. A druga "strona medalu" tej sytuacji jest taka, że osoby które potrzebują w danym momencie pomocy po prostu nie mają śmiałości poprosić o pomoc i tak " kółko się zamyka". Ja jestem taką osobą, że śmiało proszę o pomoc i już ;-).
Moi Drodzy czytelnicy/czytelniczki uważam że każdemu się należy choć odrobina tolerancji z Naszej strony czy to chodzi o niepełnosprawność, czy o subkulturę, czy jakąkolwiek " inność", ponieważ każdy ma prawo do życia i każdy ma prawo żyć jak uważa.
Pamiętajmy zawsze o tym, że tak naprawdę nie wiemy co " przyniesie" los i każdy z Nas może być w różnych sytuacjach...prawda? i też byśmy chcieli być akceptowani i tolerowani.



piątek, 27 października 2017

Nadopiekuńczość rodziców i rodzin osób niepełnosprawnych

Dzisiejszy post będzie o nadopiekuńczości rodziców wobec swoich dzieci chorych i niepełnosprawnych. Jest to wbrew pozorom poważny problem, ponieważ rodzice i rodzina osób niepełnosprawnych nie zdają sobie często sprawy z tego, że wyręczanie osoby chorej prowadzi do "niepełnosprawności życiowej".  Mam oczywiście na myśli takie sytuacje gdzie osoba z niepełnosprawnością mogłaby wiele rzeczy zrobić sama, a rodzina wszystko wykonuje za tą osobę.
Takim rodzicom/rodzinie wydaje się, że dobrze robią, ponieważ osoba chora ma problemy z poruszaniem się, więc " wynagrodzą" to że los skrzywdził ich bliskiego. Tak na prawdę to nie jest nic dobrego tylko na własne życzenie robienie z osoby niepełnosprawnej jeszcze bardziej niepełnosprawnego niż jest!!! W przyszłości rodziców zabraknie i co? osoba chora nie będzie potrafiła sobie poradzić z podstawowymi czynnościami dnia codziennego. Dlatego jeśli osoba niepełnosprawna potrafi sama coś załatwić, zrobić (nawet jeżeli to są drobne rzeczy), to niech to samodzielnie wykona bez pomocy. Wtedy czuje że jest potrzebna i potrafi coś zrobić i bardziej wierzy w siebie. No chyba że jest taka osobowość gdy lubi jak się koło niej/niego " lata" i wyręcza, bo także zdarzają się tacy ludzie. Ale to także nie zwalnia rodziców/rodziny do tego, żeby taką osobę motywować do samodzielności!!!
Często też bywają tacy rodzice i rodziny gdzie swojego niepełnosprawnego/chorego członka rodziny dorosłego traktują jak małe dziecko- nie ma nic gorszego!!!! Kierują jej/jego życiem, wszystko załatwiają, robią wszystko za taką osobę i jeszcze swoim zachowaniem powodują, że taka dorosła osoba nie może ułożyć sobie życia osobistego. Uważają że to oni wiedzą najlepiej co dla takiej osoby jest najlepsze i że to oni powinni być najważniejsi. A później taka rodzina się dziwi dlaczego ich synuś bądź córeczka nie może sobie życia ułożyć....??? Odpowiedź jest prosta "jak drut" niech po prostu dają dorosnąć swojemu dorosłemu dziecku i niech wreszcie "odetną pępowinę". Prawda jest drastyczna ale nikt wiecznie nie żyje i co później będzie z tą osobą niepełnosprawną...
Następstwem takiego podejścia rodziny jest także traktowanie osób z zewnątrz ludzi niepełnosprawnych, bo skoro widzą że rodzina zabiera głos za osobę chorą to myślą sobie, że ten ktoś nie podejmuje sam za siebie decyzji itp. Następna rzecz to przez takie wyręczanie i nadopiekuńczość osoba niepełnosprawna myśli, że jej się wszystko należy bo on/ona jest pokrzywdzona przez los.
Drodzy rodzice skoro wasze dziecko w miarę możliwości może być w jakimś stopniu samodzielne to nie wyręczajcie ją/jego tylko motywujcie do działania, żeby taka osoba mogła sobie w przyszłości w  jakimś stopniu poradzić.
Ja wiem że wiele z was moi Drodzy czytelnicy pomyślicie sobie " łatwo jest napisać/powiedzieć", ale uwierzcie mi, że trzeba spróbować ponieważ osoba niepełnosprawna jak jest aktywna nawet w najmniejszym stopniu to łatwiej jest jej uwierzyć w siebie i swoje możliwości.
Mam nadzieję że niektórym rodzicom da do myślenia ten dzisiejszy post i choć troszkę zmotywują swoje pociechy do samodzielności....

niedziela, 15 października 2017

Wszystko jest możliwe...- wywiad z Tomaszem Kuneckim niepełnosprawnym kierowcą rajdowym


Jakiś czas temu przeczytałam w  internecie o niesamowitym człowieku z wielką pasją do motoryzacji jest nim  Tomasz Kunecki.
Uważam że postawa i podejście do życia   Tomasza jest wzorem do naśladowania i dlatego spytałam czy zechciałby odpowiedzieć na kilka moich pytań.
Dziś publikuję wywiad:







Skąd się wzięła u Ciebie pasja do motoryzacji?

Tomasz:  Motoryzacją interesowałem się od dziecka starsi koledzy jeździli w klubie kartingowym a jeden z nich miał warsztat w którym spędzaliśmy całe dnie grzebiąc w silnikach kręcąc śrubki.Nadszedł czas na pierwsze jazdy motorami typu motorynka/jawka lecz największe szczęście kiedy udało się usiąść za kierownicą karta. Cały czas pasja się rozwijała do większych motorów i aut. Czas mijał pasje rosły razem ze mną do feralnego wypadku po którym usiadłem na wózek.


Jaka była reakcja rodziny/znajomych do Twojej pasji?


Tomasz: Moja rodzina zawsze wspierała mnie w tym co robię a wujkowie już od dziecka pozwalali zawsze pokręcić kierownicą. Natomiast znajomi podzielali moją pasje można powiedzieć była to nasza pasja. Szalone jazdy po bezdrożach skłoniły mnie do pokochania rajdów. Koledzy Paweł Dytko Andrzej Badora odnieśli wielki sukcesy w rajdach oraz wyścigach górskich. U mnie w pewnym momencie dużo się zmieniło z racji wypadku i stanu zdrowia. Lecz rajdy były zawsze . Posiadam licencje sędziego PZM i biorę udział w MP, ME, czy MŚ.


Czy Twoja niepełnosprawność w czymś szczególnie Ci przeszkadza podczas wyścigów?

Tomasz: Jeżeli chodzi o moją niepełnosprawność na pewno nie ułatwia mi prowadzenie auta a tym bardziej rajdowego ale cały czas coś ulepszam w dostosowaniu auta oraz jak się mówi trening czyni mistrza.

Obawiałeś się czegoś podczas pierwszego rajdu?

Tomasz: Za pierwszym razem byłem tak naładowany adrenaliną, że nie myślałem za wiele dopiero gdy zbliżał się start zapaliła się lampka która mówiła o tym by uważać i zaufać w swoje umiejętności. W moich rękach leżała odpowiedzialność o nasze zdrowie bo o błąd nie tak trudno przy tak dużych prędkościach.

Jak długo trwa Twoja " przygoda" z rajdami?

Tomasz: Przygoda z rajdami trwała od dzieciństwa byłem bardzo blisko motosportu a Nysa z racji miasta w której była Fabryka Samochodów Dostawczych w której powstawały Nyski i Polonezy Truck dawała ku temu wielkie możliwości. Drugą sprawą był olbrzymi poligon na którym jeździliśmy w kłębach kurzu a gdy spadał deszcz kopaliśmy się w błocie i kałużach.

Czy wiążesz dalsze plany z wyścigami?

Tomasz: Cały czas staram się rozwijać i iść coraz dalej w rajdach. Sprzęt jest potwornie drogi i wiąże się z różnymi wyrzeczeniami lecz możliwość startu jest bezcenna .


Twoja recepta na szczęście i sukces?

Tomasz: Recepta jest tylko jedna iść przed siebie i nie oglądać się . Cieszyć się z tego co się robi i ma . Pamiętając o jednej ważnej rzeczy o której często powtarzam „ człowiek jest szczęśliwy w życiu gdy posiada swoje pasję.

Czy chciałbyś coś przekazać dla osób niepełnosprawnych?

Tomasz: Ważne jest pokazywanie innym i nie mówię tu tylko o osobach niepełnosprawnych jaką drogę przeszedłem i co osiągam. Swoją determinacją i zamiłowaniem staram się udowodnić, że chcąc to znaczy móc. Rozwijam się cały czas i realizując wyznaczone cele podnoszę poprzeczkę co za pewne ułatwia innym osobą niepełnosprawnym znalezienie i wytyczenie odpowiedniej drogi życiowej.
Reasumując chcę podziękować mojemu całemu zespołowi i rodzinie . W szczególności pilotowi Mateuszowi Marynik za super współpracę i Grzegorzowi Bieniek za przygotowanie auta, oraz sponsorom bez których byłoby ciężko.
Nasze motto „ albo grubo albo wcale”
Pozdrawiam Tomasz Kunecki



Ja ze swojej strony dziękuję Tomaszu za chęć udzielenia wywiadu jest to dla mnie zaszczyt, że mogę go opublikować i że "zagościłeś" na moim blogu. Jesteś wspaniałym przykładem dla społeczeństwa, że warto spełniać swoje pasję i nie można się poddawać pomimo przeciwnościom losu! Życzę Tobie coraz więcej sukcesów i oczywiście szerokości :-) Pozdrawiam Joanna Trzop







czwartek, 12 października 2017

Praca- droga poszukiwania zatrudnienia osób niepełnosprawnych...

Dzisiejszy post będzie o szukaniu zatrudnienia.
Postanowiłam napisać w tym temacie, ponieważ coraz częściej spotykam się z osobami niepełnosprawnymi które chcą podjąć pracę, ale zbyt szybko się zniechęcają. Wyślą do paru firm swoje CV i jeśli  nie mają odpowiedzi, to zaraz się poddają i to jest koniec szukania zatrudnienia z ich strony.
 Ja szukałam pracy trzy lata. Codziennie przeszukiwałam internet z ofertami pracy zdalnej wysyłałam uparcie swoje dokumenty aplikacyjne. Starałam się szukać wszelkich wskazówek gdzie się dało! Wielokrotnie bywało tak, że nie miałam przez dłuższy czas żadnej odpowiedzi na moje wysłane CV. Nie myślcie sobie że zawsze było tak "kolorowo" też miałam chwile zwątpienia i zniechęcenia. Ale ja mam taki charakter, że nie powodzenia mnie motywują do działania i cały czas myślałam co by tu jeszcze zrobić, żeby przekonać do siebie potencjalnego przyszłego pracodawcę. Zawsze wychodzę z założenia że "skoro chcemy wymagać zacznijmy od siebie" i tak też uczyniłam wystarałam się o staż, który trwał 3 miesiące. Za jakiś czas przeszłam 3 dniowe szkolenie we Wrocławiu, które także " wzbogaciło" moje CV. Znów zaczęłam wysyłać dokumenty i wreszcie się doczekałam, bo zostałam zatrudniona napierw na 3 miesiące a później na 6 miesięcy. Gdy już się zbliżał czas końca mojej umowy już zaczęłam przeglądać ogłoszenia  w poszukiwaniu pracy. Jak się okazało że mi pracodawca nie przedłuży umowy to byłam zmartwiona, ponieważ mam do utrzymania mieszkanie i przecież trzeba żyć!. Ale uparcie zaczęłam "walczyć" o to, żeby znów pracować. I udało się ponownie zostałam zatrudniona zdalnie i pracuję do dnia dzisiejszego z czego jestem ogromnie zadowolona.

 Skuteczna recepta na poszukiwanie pracy:
- ogromna ilość cierpliwości
- systematyczność w czytaniu ogłoszeń i wysyłanie dokumentów aplikacyjnych
-  worek wiary w siebie
- tona wytrwałości, siły i pozytywizmu
- co jakiś czas wzbogacanie swoje CV (poprzez zdobywanie wszelkiego doświadczenia zawodowego-szkolenia, kursy itp.)

Moi Drodzy na prawdę uwierzcie mi coś o tym wiem, że szukanie zatrudnienia, to wbrew pozorom ciężka praca! Ale opłaca się uparcie szukać i starać się, bo w końcu się uda. Tym co szukają pracy życzę powodzenia, a tym co mają zatrudnienie żeby doceniali swoją pracę ;-)

piątek, 29 września 2017

" Niepełnosprawność na Obcasach" w programie " Babskie Gadanie"


W dniu 28.09.2017r. zostałam zaproszona przez TV Proart do programu
" Babskie Gadanie"- o kobietach i dla kobiet.
Cieszy mnie ogromnie fakt, że mój blog "dociera"do ludzi i zostaje w pamięci. Jest to dla mnie zaszczyt, że dostałam zaproszenie i  mogłam być gościem w lokalnej telewizji.
Spotkanie przebiegło bardzo sympatycznie i w wybornym towarzystwie, gdzie w czasie rozmowy Pani prowadząca cytowała wielokrotnie mojego bloga.
W programie wzięła udział także moja koleżanka z  liceum, co mnie także ucieszyło ponieważ dawno się nie widziałyśmy.
W dniu jutrzejszym będzie program emitowany na antenie mojej TV lokalnej, ale jak tylko ukaże się w internecie to zamieszczę link do strony .Wtedy bardzo serdecznie zapraszam zainteresowanych do obejrzenia programu " Babskie Gadanie" z moim udziałem.
Telewizji Proart bardzo dziękuję za zaproszenie na tak sympatyczne spotkanie przed kamerami, za ogrom wspaniałych słów wypowiedzianych przez Panią prowadzącą w czasie programu w kierunku mojej osoby i o blogu " Niepełnosprawność na obcasach" dziękuję za pamięć, oraz za zainteresowanie.
 W czasie spotkania w moim sercu było wiele wspaniałych emocji, które napawały moją duszę radością i pozytywizmem.

Dziś podaję link do programu:
http://www.tvproart.pl/vod/#/categories/shows/player/10852/babskie-gadanie



sobota, 16 września 2017

" Okularnica" w aurze jesiennej ;-)

Kochani jak się macie w jesienne sobotnie popołudnie? Ja Wam powiem otwarcie i szczerze, że okres jesienno-zimowy "przeznaczam na planowanie i przygotowanie swoich celów do realizacji gdy nadejdzie długo oczekiwana przez każdego upragniona wiosna!.
Kocham planować i dążyć do zamierzonych sobie celów , a jeszcze bardziej cieszy mnie jak cel zostanie osiągnięty ;-)
Idąc  za tematem jesieni to uwielbiam w jesienne popołudnia i wieczory zaświecać świeczki i lampiony, wtedy czuję się lepiej a w mieszkanku robi się przytulnie i tak jakoś " słonecznie".
Lubię również swoje mieszkanie dekorować jesiennymi delikatnymi ozdobami.
Mam także swoją ulubioną jesienną cherbatkę...to jest zwykła cherbata z łyżeczką miodu goździkami i cytryną.
Jakiś czas temu czytałam wieczorami książki, bo uwielbiam czytać- jestem takim " molem książkowym" mówiąc pociesznie :-) Ale obecnie nie mam czasu na czytanie, ponieważ po pracy co drugi dzień mam rehabilitację. Gdy skończę ćwiczenia to już jestem padnięta, kąpiel i idę spać.
Powiem Wam, że aktywność to moje drugie " imię" ponieważ uwielbiam żyć całą sobą, całą duszą i sercem, wykorzystywać każdą chwilę.
Jesień kojarzy się z brzydką pogodą, długimi wieczorami, szarością i zimnem, ale jesień wbrew pozorom to piękna pora roku...taka kolorowa!
Ja dziś jadąc na zakupy postanowiłam " wyjść" naprzeciw obecnej porze roku i ubrałam się troszkę w kolory jesieni....





Moi Drodzy uważam, że nie zależnie od pory roku ani pogody zawsze powinniśmy być aktywni i realizować swoje plany,  cieszyć się każdym dniem i każdą chwilą.
Powiem Wam tak skrycie i pocichutku, że w poniedziałek jadę odebrać swoje wymarzone i długo wyczekiwane prawo jazdy :-))))))
Napiszcie w komentarzach jak Wy spędzacie popołudnia i jesienne wieczory ???
Pozdrawiam jesiennie i do następnego pościku :-) Papatki!!!



poniedziałek, 4 września 2017

Spełnione marzenie jedno z najważniejszych.... :-)

Moi Drodzy w dniu 31.08.2017r. o 8:10 miałam egzamin praktyczny z prawa jazdy i zdałam za pierwszym razem!!!.
Egzamin zaczęłam ( tak jak już wcześniej napisałam) o 8:10 a do WORD-u w Kaliszu wróciłam o 8:53. Gdy Pan egzaminator poprosił żebym na placu manewrowym zaparkowała, to w napięciu czekałam na wynik ale jak usłyszałam, że jest POZYTYWNY to byłam przeszczęśliwa!!!
Cały stres który "towarzyszył" mi od kilku dni nagle puścił, nie mogłam w to uwierzyć że zdałam egzamin. Powiem Wam tak po cichutku pst!!! że nie wierzę w to do dziś ;-) Pewnie tak będzie do momentu gdy odbiorę Prawo Jazdy.
W dniu egzaminu w  WORD-zie w Kaliszu był mój Pan instruktor i właściciel Ośrodka Doskonalenia Zawodowego Paterek. Co było bardzo miłe i podbudowujące.Gdy przyjechałam po egzaminie na plac manewrowy to już na mnie czekał instruktor z moim wózkiem. Jestem ogromnie wdzięczna za wsparcie, naukę, wiarę we mnie i dobre słowo mojemu instruktorowi.
Jestem Szczęśliwa, że mam Prawo Jazdy, że spełniło się jedno z moich największych marzeń JUHUUUU!!!
Dziękuję ogromnie właścicielowi Ośrodka Doskonalenia Zawodowego Paterek i mojemu instruktorowi za naukę, motywację, cierpliwość, zrozumienie, to  także dzięki tym cudownym osobom spełniło się moje marzenie. Teraz będę jeszcze bardziej samodzielna i niezależna.
Moi Drodzy czytelnicy spełniajcie swoje marzenia, bo życie się ma tylko jedno!!!!
Z pozdrowionkami i całusami do następnego pościku ;-)

czwartek, 24 sierpnia 2017

Prawo Jazdy.... Marzenie cały czas w realizacji...

Po długich poszukiwaniach szkoły prawa jazdy, która prowadzi kurs dla osób niepełnosprawnych kategorii B na szczęście znalazłam jest to Ośrodek Doskonalenia Zawodowego Paterek z Koźmina Wlkp.
Jestem bardzo zadowolona z tego ośrodka, ponieważ jestem profesjonalnie obsługiwana. Samochód jest przystosowany dla osób z niepełnosprawnością ruchową kończyn dolnych. Pan właściciel i pracownicy ośrodka dbają o kursanta jest zainteresowanie z ich strony i starają się, żeby jak najlepiej przygotować swojego ucznia do egzaminu.
Pana instruktora mam bardzo sympatycznego, cierpliwego, wyrozumiałego z pozytywnym podejściem, który potrafi dobrze przekazać swoją wiedzę.
Cieszę się że znalazłam taki fantastyczny ośrodek kursu prawa jazdy, ponieważ jestem przekonana że w dniu egzaminu będę dobrze do niego przygotowana dzięki wspaniałemu podejściu i  przekazanej wiedzy przez Pana instruktora, a także serdeczności, wyrozumiałości i opiece właściciela Ośrodka Doskonalenia Zawodowego Paterek.
Z całego serca polecam tą szkołę nauki prawa jazdy, a w szczególności chcę poinformować osoby niepełnosprawne z dysfunkcją ruchu, które chciałyby zrobić prawo jazdy że w Koźminie Wielkopolskim jest możliwość podejścia do kursu prawa jazdy kategorii B.
Jestem dumna z faktu, że w niedalekiej odległości od mojego miejsca zamieszkania jest taki ośrodek nauki prawa jazdy z oddanymi serdecznymi ludźmi no i oczywiście z dostosowanym samochodem dla osób niepełnosprawnych.
Szukasz szkoły nauki jazdy? to zgłoś się do Ośrodka Doskonalenia Zawodowego Paterek w Koźminie Wlkp. to będzie trafiony wybór :-)

Pozdrawiam serdecznie




środa, 26 lipca 2017

Chcę pomóc, bo warto! Fantastyczne przedsięwzięcie Stowarzyszenia " Dać Szansę"


Moi Drodzy Czytelnicy dzisiejszy post będzie poświęcony dla Stowarzyszenia Rodziców i Opiekunów Dzieci Niepełnosprawnych " Dać Szansę" w Wadowicach.
Wczoraj weszłam na stronę Stowarzyszenia i przeczytałam o przedsięwzięciu jakim jest budowa Centrum Rehabilitacji dla podopiecznych " Dać Szansę".





Sama wiem jak bardzo są potrzebne takie placówki dla osób chorych i niepełnosprawnych, ponieważ także wymagam stałej opieki specjalistów i rehabilitantów.
Dlatego postanowiłam napisać o Stowarzyszeniu " Dać Szansę" i o ich fantastycznym przedsięwzięciu jakim jest budowa placówki specjalistycznej. Także chcę pomóc, więc w "ramach" pomocy zamieściłam informację i jednocześnie proszę Was z całego serduszka o wsparcie tej akcji. Nie bądźmy obojętni!!!






W Wadowicach budujemy lepsze jutro!
Zakrojona na szeroką skalę akcja „Buduj razem z nami”, której organizatorem jest Stowarzyszenie Rodziców i Opiekunów Dzieci Niepełnosprawnych w Wadowicach przynosi pierwsze widoczne dla wszystkich efekty. Jej celem jest powstanie w mieście profesjonalnego budynku Centrum Edukacyjno-Rehabilitacyjno-Terapeutycznego, w ktrym opiekę oraz troskę o lepsze jutro znajdą potrzebujące osoby niepełnosprawne. Dzięki pomocy ludzi dobrej woli oraz licznym zbiórkom publicznym, jakie Stowarzyszenie organizowało na terenie miasta oraz okolic, pierwsza łopata została właśnie wbita w ziemię, na terenie działki, na której powstaje Centrum. Od kilku lat Stowarzyszenie „Dać Szansę” starało się pozyskać własny lokal, w którym mieściłaby się ich siedziba oraz wszystkie gabinety specjalistyczne i podorgany: Świetlica Terapeutyczna, Niepubliczna Specjalistyczna Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna, Punkt Przedszkolny i wiele innych. Dzisiaj ich działania widać gołym okiem – z ziemi wyłaniają się fundamenty budynku, w którym już niedługo odbywać się będą specjalistyczne zajęcia dla wszystkich Potrzebujących.
Już w 2016 roku Stowarzyszenie „Dać Szansę” uzyskało pozwolenie na budowę CERT, którego projekt wykonała Pracownia Projektowa PIK z Żor. Tegoroczne lipcowe dni przyniosły kolejną dobrą wiadomość – spośród trzech Firm, jakie zgłosiły się do wykonania prac budowlanych związanych z CERT, wyłoniono jedną, która rozpoczyna właśnie swe działania. Funkcjonalny, nowoczesny budynek, jednocześnie prosty i w pełni przystosowany dla potrzeb osób niepełnosprawnych wykonuje Firma Budowlano Instalacyjna FRYC Gabriela Fryca z Ryczowa.
Początek budowy CERT jest dla Stowarzyszenia wydarzeniem niezwykłym i inicjacyjnym – dzięki niemu rozpoczyna się walka o dobrą przyszłość dla wszystkich osób niepełnosprawnych, dzieci i młodzieży, która małymi krokami wkracza w dorosłe życie. Obecnie Stowarzyszenie wynajmuje aż dziewięć lokali położonych w różnych częściach miasta, co niejednokrotnie utrudnia dojazd rodzicom dzieci na liczne zajęcia. Dzięki usytuowaniu wszystkich gabinetów oraz placówek w jednym miejscu zniwelowane zostaną problemy logistyczne rodziców i opiekunów Podopiecznych.


Do końca roku 2017 planowane jest osiągnięcie stanu surowego zamkniętego budynku. Ciągle jednak potrzebna jest pomoc ludzi dobrej woli. Dla Stowarzyszenia „Dać Szansę” priorytetem jest utrzymanie ciągłości terapii dla Podopiecznych, dlatego też wszelkie środki zebrane podczas zbiórek publicznych przeznaczane są na pokrycie kosztów budowy. 

                  

poniedziałek, 24 lipca 2017

No i ruszyłam.... po raz pierwszy samochodem ;-)

Dzień Doberek! Zawitałam do Was z informacją, że dziś miałam pierwszą jazdę samochodem.
Powiem otwarcie i szczerze, że był stres.... Na początku jeździłam na jednym z osiedli w Kaliszu, a później instruktor powiedział że jedziemy na miasto.
Miałam " burzę emocji" w sobie-stres,obawa, a zarazem radość że mogę sprawdzić swoje umiejętności kierowania autem no i wykorzystać wiedzę teoretyczną z prawa ruchu drogowego.
Jestem zadowolona, ponieważ drogę powrotną z Kalisza do Ostrowa także pokonałam za kierownicą.
Moje pierwsze 20 km przejechane autem.
Instruktora mam bardzo sympatycznego z pozytywnym podejściem do życia także spoko :-)
Chciałam się dziś z Wami podzielić pierwszymi wrażeniami....
Pozdrawiam serdecznie i przesyłam buziolki!!!


czwartek, 13 lipca 2017

Oznaka Radości-HURRA!!!!

Moi Drodzy tak jak Wam wczoraj obiecałam "zawitałam" do Was żeby poinformować, że dziś ZDAŁAM  Państwowy Egzamin Teoretyczny z Prawa Jazdy!!!!
Cieszę się ogromnie!!! Strasznie się stresowałam, ale też wiedziałam że jestem dobrze przygotowana do tego egzaminu ;-) Tylko jak zawsze stres strasznie dominuje w takich ważnych wydarzeniach...niestety.
Miałam punktów 74 poprawnych. Skończyłam egzamin jako pierwsza, co mnie bardzo zaskoczyło, ale byłam i jestem szczęśliwa!!
Teraz tylko mi został do zdania Państwowy Egzamin Praktyczny ale to jeszcze troszkę, bo muszę odbyć kurs praktyczny ;-) Wszystko przede mną choć połowę już mam " za sobą".
Moi Drodzy dziękuję wszystkim tym co byli ze mną myślami w dzisiejszy dzień!!!

                   

Całuję i pozdrawiam!!! Ciao ;-)

środa, 12 lipca 2017

Trzymamy mocno kciuki!!!! ;-)


Moi Drodzy mam do Was gorącą prośbę żebyście trzymali jutro za mnie kciuki!!! ponieważ o 9:00 mam Państwowy Egzamin Teoretyczny z Prawa Jazdy :-)
Powiem Wam szczerze, że mam dziś już lekkiego stresika, a co dopiero będzie jutro nie??? ;-)
Ale dam radę-nie ma innej opcji!!!
Już po wszystkim napiszę kilka słówek jak było no i jak...poszło :-)


                                     



Pozdrowionka, całusy papa ;-)

piątek, 7 lipca 2017

Telemarketing-ciężki kawałek chleba???

Moi Drodzy dzisiejszy post będzie o Telemarketingu, a dokładniej o stanowisku pracy "Telemarketer".
Każdy z Was i ja także jesteśmy uprzedzeni do jakichkolwiek ofert, zaproszeń itp.propozycji telefonicznych. Jest to zrozumiałe ponieważ w dzisiejszych czasach jesteśmy tym wręcz "zasypywani".Powiem Wam szczerze i otwarcie, że ja jak odbierałam telefon tego typu to od razu odpowiadałam " nie dziękuję do widzenia" i się rozłączałam.
Ale teraz mam troszkę już inne podejście, a dlaczego? zaraz Wam wyjaśnię. Jakiś czas temu dostałam telefon z pracy od swojej Pani przełożonej czy nie zastąpiłabym jedną osobę w firmie na dwa tygodnie dzwonić do firm i zapraszać na spotkanie. Z tego względu że szanuję swoją pracę zgodziłam się bez wahania. W związku z tym przeszłam szkolenie, dostałam wszystkie wytyczne no i od poniedziałku miałam zaczynać dzwonić. Powiem Wam że jak wykonałam pierwszy telefon to serce " waliło mi jak młot" strasznie się denerwowałam, ręce mi się pociły, głos mi drżał. Ale między jednym telefonem a drugim w duchu siebie sama wspierałam " Aśka spokojnie przecież to jest Twoja praca musisz wykonać ją jak najlepiej potrafisz" Z każdym wykonanym połączeniem telefonicznym stawałam się pewniejsza siebie.
A ludzi reakcja jest przeróżna jedni grzecznie dziękują, drudzy po usłyszeniu jednego zdania rozłączają się bez słowa, a jeszcze inni są niegrzeczni i nawet nie dają szansy powiedzenia
" Do widzenia". Niektórzy ludzie do których dzwoniłam/dzwonię myślą, że to są jakieś bzdurne dzwonienie, ponieważ jedna pani mi odpowiedziała któregoś dnia " ale proszę panią ja jestem w pracy" a ja jej na to odpowiedziałam "proszę panią ale ja również jestem w pracy".
Nawet nie wiecie Moi Drodzy jak reakcja drugiego człowieka ma wpływ na dalszą pracę w danym dniu takiego Telemarketera... Powiem Wam tak.... po wykonaniu 20-go któregoś tam telefonu do osoby negatywnie reagującej to już ma się dość wszystkiego a jak na 40-tą którąś tam rozmowę usłyszy się choć " dziękuję nie jestem zainteresowana, do widzenia Pani" to się lepiej na sercu robi i ma się choć troszkę werwy do dalszego dzwonienia.
Już tydzień pracy za mną na tym stanowisku i po tygodniu zauważyłam, że już się mocno nie stresuję liczba koniecznych dziennych połączeń mnie już tak mocno nie męczy jak na początku, więc nie jest źle ;-) Jeszcze tydzień i mam nadzieję, że wrócę na swoje stanowisko pracy.
Zawsze staram się  z każdej sytuacji wyciągać pozytywne plusy, więc z pracy Telemarketera moje pozytywne wnioski są takie, że stanę się pewniejsza w rozmowach telefonicznych i pozyskam dzięki temu nowe doświadczenie zawodowe.
Moi Drodzy mam do Was taką cichutką prośbę " na uszko" każdego z Was: " Jak zadzwonią do Was z Telemarketingu, to nie rozłączajcie rozmowy bez słowa, po prostu grzecznie podziękujcie" Dlaczego zwracam się z taką prośba? dlatego że tak naprawdę te osoby, które wykonują te telefony muszą się wbrew pozorom ciężko napracować. Uwierzcie mi że to nie jest 10-20 telefonów to jest dużo dużo więcej i każda choćby grzecznościowa odpowiedź " dziękuję nie jestem zainteresowana, do widzenia" jest w tym dniu potrzebna na " wagę złota".
Pomyślmy sobie tak:" że ta osoba która jest na stanowisku Telemarketera ciężko pracuje jak każda inna osoba, że może nie ma możliwości zatrudnienia w inny sposób". A "druga strona medalu" to żadna praca nie hańbi tak?
Wiem, że takie dzwonienie telemarketingu jest denerwujące, ale zachowanie się grzecznie w stosunku do drugiego człowieka nic nie kosztuje. A wręcz może sprawić, że dalsza praca takiej osoby w danym dniu będzie przyjemniejsza. Nie traktujmy tych ludzi jak " natrętne muchy", bo to jest naprawdę ciężka praca wymagająca cierpliwości, samozaparcia, odwagi, wytrwałości i jeszcze raz odwagi!!! Nikt z Nas nie wie jak wygląda życie tej osoby po drugiej stronie słuchawki, okażmy temu człowiekowi trochę więcej zrozumienia....
Moi drodzy napisałam ten post, żeby " przedstawić" Wam Telemarketing z drugiej strony niekoniecznie w "ciemnych barwach", aczkolwiek nie jest to łatwa praca ale też wiele uczy ;-)
Pozdrawiam Was serdecznie i proszę Was bardzo przemyślcie sobie to co napisałam!!!

czwartek, 29 czerwca 2017

Biurokracja nie zna granic....w fundacjach także!!!

Moi Drodzy dzisiejszy post będzie o biurokracji i kompletnym braku zrozumienia....
Otóż jakiś półtora miesiąca wstecz napisałam e-maila do fundacji z prośbą o pomoc na moją rehabilitację. Po upływie kilku dni dostałam odpowiedź że mam pobrać formularz zgłoszeniowy ze strony fundacji, oprócz tego poproszono mnie o kserokopie także wszelkiej dokumentacji mojego aktualnego leczenia, opinię materialno-bytową z ośrodka pomocy społecznej, potwierdzenie lekarza specjalisty mojej jednostki chorobowej i że wymagam rehabilitacji.
W takim razie zwróciłam się do ośrodka pomocy społecznej w swoim mieście, żeby wystawiono mi takie orzeczenie jakie życzyła sobie fundacja, pojechałam do lekarza- też wszystko załatwiłam, po czym skompletowałam skserowaną dokumentację i jak tylko miałam możliwość pojechania na pocztę wysłałam wszystko do fundacji.
A po upływie ok. 3 tyg. dostałam odpowiedź z fundacji wraz ze zwrotem moich skserowanych dokumentów, że przykro im bardzo ale fundacja nie posiada środków na taki cel ani na ten rok, ani na przyszły rok.


W związku z tym postanowiłam w dniu dzisiejszym napisać e-maila do tej fundacji o następującej treści:

"Kilka dni temu otrzymałam odpowiedź z Państwa fundacji na podstawie dokumentów, które wysłałam wraz formularzem zgłoszeniowym z prośbą o pomoc na moją rehabilitację. Serdecznie dziękuję za odpowiedź i fatygę rozpatrzenia mojej sytuacji materialno- bytowej. 
Mam jeszcze jedną prośbę do fundacji " TVN nie jesteś sam", żeby Państwo nie naciągali na koszty ( typu kserowanie potrzebnej dokumentacji, koszty wysyłki itp.) Już nie wspominając o fatydze szukania punktów, które wykonują usługi kserokopii. Następna sprawa to, że pracownik socjalny z MOPSu musi specjalnie przyjść wystawić opinie, która i tak nikomu na nic się nie przydała.
Nie każda osoba niepełnosprawna ma możliwość wysłania osoby drugiej na pocztę w celu wysłania do Państwa listu (który przypomina wręcz książkę!!) z potrzebnymi dokumentami. Nie każda osoba niepełnosprawna ma urządzenie wielofunkcyjne, żeby po kserować swoje dokumenty, tylko tak jak już wcześniej wspomniałam trzeba szukać po całej miejscowości takiego punktu ( a takich jest coraz mniej).
A jak już człowiek stanie wręcz " na głowie" żeby spełnić ten podstawowy wymóg Państwa fundacji to na końcu dostanie odpowiedź o następującej treści " przykro nam ale fundacja nie posiada środków na dofinansowanie rehabilitacji w roku 2017 i 2018" i dostanie zwrot dokumentacji, którą w pocie czoła " latał" i kserował.
Państwo Drogie!!! jeśli pisałam do Was e-maila z prośbą o pomoc, to nie łatwiej byłoby odpowiedzieć elektronicznie bądź telefonicznie, że Wasza fundacja nie posiada środków finansowych na ten rok?????
Fundacja powinna pomagać , a nie utrudniać i jeszcze naciągać na nie potrzebne koszty, bo nikt w tych czasach " nie śpi na pieniądzach".
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego e-maila odpowiednia osoba choć w pewnym procencie wyciągnie z tego odpowiednie wnioski i ułatwi procedurę biurokracji!!!.
Życzę miłego dnia"


Taką wiadomość wysłałam dziś w godzinach południowych i jak na razie nie otrzymałam odpowiedzi.
Bulwersujące jest to, że osoby pracujące w takiej fundacji nie potrafią pomyśleć, że osobie niepełnosprawnej nie jest łatwo wybrać się czasem choćby na tą pocztę, i że dużo łatwiej byłoby załatwić to wszystko drogą elektroniczną. Ale jak widać biurokracja jest ważniejsza niż zrozumienie drugiego człowieka!!!


sobota, 24 czerwca 2017

Śmieszne/nietaktowne sytuacje związane z niepełnosprawnością ;-)

 Moi Drodzy dziś napiszę o sytuacjach śmiesznych bądź nietaktownych, które miały miejsce w moim życiu. Powiem tak, że czasem ludzie sprawni bez zastanowienia spontanicznie się zachowają wobec niepełnosprawności i różnie to później wychodzi. A ja zawsze staram się na to reagować z radością a nie gniewem.
Jedna sytuacja miała miejsce 4 lata temu gdy byłam  nad morzem na turnusie rehabilitacyjnym i jednego dnia w grupie z przewodnikiem poszliśmy zwiedzać nadmorskie miasteczko. W pewnym momencie padła propozycja że pójdziemy zobaczyć latarnie, ale żeby dotrzeć do miejsca docelowego trzeba było pokonać z 20 schodów. Ja byłam już skłonna zrezygnować ze zwiedzania latarni, ale  kolega z grupy zaproponował że mnie wniesie po schodach-po dłuższych namowach zgodziłam się.
Z wniesieniem mnie nie było problemu, ale w drodze powrotnej zwróciłam się do kolegi który mnie trzymał na rękach: " Janek uważaj na schodach nie schodź tak szybko", a ON na to mi odpowiedział:"Ale ja przecież nie widzę schodów" Wystraszyłam się troszkę po takiej odpowiedzi, ale później zaczęłam się śmiać.
Druga sytuacja była 3 lata temu jak byłam ze znajomymi też nad morzem i pewnego dnia wybraliśmy się na plażę. Gdy ludzie zobaczyli mnie na wózku na plaży to się cały czas natrętnie patrzyli. Ja starałam się ignorować uporczywe spojrzenia, ale wpadł mi do głowy pewien pomysł....
Otóż na drugi dzień jak wybieraliśmy się na plażę ja ubrałam stringi zamiast normalnych fig od stroju kąpielowego ;-) Znajoma się mnie pyta czy ja zamierzam rozebrać się na plaży i być w stringach, a ja jej na to odpowiedziałam, że tak, bo już mnie irytuje jak ludzie się patrzą na mnie bo jestem na wózku i niech w takich razie mają inny powód żeby się na mnie patrzeć. Jak zamierzałam tak też uczyniłam, gdy dotarliśmy na plażę to się rozebrałam do stroju i się położyłam na brzuchu na kocu. Po pewnym czasie znajoma, która ze mną była zaczęła się śmiać a ja się jej pytam z czego się śmieje, wtedy ona zaczęła mi opowiadać, że szła kobieta z mężczyzną przez plażę i mężczyzna zaczął się patrzeć na mnie, a ta kobieta jak się zorientowała na co On patrzy to dała mu torbą po głowie i dostał reprymendę, że patrzy na inne kobiety.
Trzecia  sytuacja wydarzyła się nie dawno, bo miesiąc temu gdy pojechałam wózkiem do przychodni lekarskiej.Stanęłam w przy ladzie gdzie znajdowała się rejestracja, ale nie było Pani rejestratorki. Po chwili wyszły dwie Panie i jedna z nich zaczęła ze mną rozmawiać, a druga zaczęła tak z zaciekawieniem zaglądać za tą ladę rejestracji i zwróciła się do mnie: " A ja myślałam, że Pani kuca, a Pani siedzi na wózku". Zdziwiło mnie takie zachowanie ale jednocześnie zachciało mi się śmiać :-)
Powiem Wam szczerze, że spotykam się z różnymi reakcjami i zachowaniami ludzi, ale staram się to ignorować, obracać w żart, albo najczęściej poprzez swoje zachowanie/rozmowę łamię stareotypy....
"Niepełnosprawność swoją postrzegam jako dar od Boga, ponieważ będąc osobą niepełnosprawną zwracam uwagę i doceniam zupełnie inne rzeczy niż osoby sprawne"


                     
                                                       

piątek, 9 czerwca 2017

Kolejny cel i marzenie pomału w realizacji... Prawo jazdy ;-)

W tym roku za cel do którego chcę wytrwale dążyć postawiłam sobie zdanie prawa jazdy.
Na początku szukałam lekarza ze specjalnymi uprawnieniami, który mógłby mi wystawić orzeczenie czy mogę być kierowcą. Rozmawiałam na ten temat ze swoją Panią neurolog co ona myśli na ten temat i czy nie ma przeciwskazań jako mój lekarz prowadzący. Okazało się, że ze strony neurologicznej nic nie stoi na przeszkodzie, żebym prowadziła samochód. Kolejnym moim krokiem była wizyta u lekarza, który przeprowadza badania dla przyszłych kierowców. Powiem szczerze, że obawiałam się tej wizyty, ponieważ nie chciałam żeby mnie "odstawiono z kwitkiem", że muszę przejść jakieś specjalne badania. Ale ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu lekarz wystawił mi pozytywne orzeczenie na pięć lat. Wróciłam do domu cała szczęśliwa, że wreszcie mogę zapisać się na kurs prawa jazdy. I tak też uczyniłam na drugi dzień zadzwoniłam do szkoły jazdy gdzie Pan ma specjalnie przystosowane samochody dla osób z dysfunkcją ruchu kończyn dolnych i zapisałam się na pierwszy wolny termin na wykłady z teorii.
Pierwsze zajęcia z teorii zaczynam od 19.06. Cieszę się ogromnie, że w końcu małymi kroczkami realizuje swój cel do którego od dawna chciałam dążyć tylko zawsze coś stawało na przeszkodzie...
Moi Drodzy trzymajcie za mnie kciuki!!, bo to jest dla mnie bardzo ważne :-)
Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego pościku...



poniedziałek, 22 maja 2017

" Koncetrat"...Chcę opowiedzieć o wspaniałym stowarzyszeniu....

Moi Drodzy kilka dni temu serfując po internecie trafiłam na stronę stowarzyszenia, które ma niespotykaną nazwę, ale także ma niespotykane i wspaniałe działania i cele.
Jedno z wielu rzeczy, które wyróżniają stowarzyszenie " Koncetrat"to wyjątkowi ludzie którzy chcą zrobić coś dobrego, którzy nie boją się "poruszać" tematów tabu. Mam tutaj konkretny temat o niepełnosprawnościach ludzkich, a to przecież takie ważne!
Społeczeństwo jeszcze bardzo często patrzy na osoby z różnymi dysfunkcjami przez pryzmat stareotypów,choć powoli to się zmienia to nadal jest krzywdzące...
A przecież osoby niepełnosprawne są normalnymi ludźmi, tylko społeczeństwo z nie wiedzy, strachu,bądź litości wciąż uważa za ludzi słabszych.
Wiem..pewnie czytając mój post co poniektórzy pomyślą sobie, że "tak piszę ponieważ sama jestem niepełnosprawna"- NIE! Piszę tak bo tak czuję, bo tak "dyktuje" mi serce...
Właśnie stowarzyszenie "Koncetrat" publikuje na swej stronie książkę " Inaczej mówiąc" w której jest napisane i udowodnione, że osoby niepełnosprawne są takimi samymi ludźmi jak każdy z Nas, i są silniejsi, ponieważ pomimo swej dysfunkcji żyją normalnie i swą hardą postawą "pokazują światu, że jeśli się czegoś chce to można!!!
                                                         
  
Ogromnie się cieszę, że powstało takie stowarzyszenie jak " Koncetrat", ponieważ potrzebni są ludzie którzy będą łamać stareotypy i będą pisać otwarcie o problemach społeczeństwa.
Serdecznie zachęcam Kochani o zapoznanie się ze stroną tego wspaniałego zgrupowania:
http://www.koncentrat.org.pl/
Mam cichą nadzieję, że po przeglądnięciu tejże strony i po przeczytaniu książki " Inaczej mówiąc" przekonacie się moi Drodzy o wyjątkowości ludzi tego stowarzyszenia i działań " Koncetratu".
Pozdrawiam wszystkich i do następnego postu...

czwartek, 13 kwietnia 2017

Życzenia świąteczne :-) -Wielkanocnie



Wszystkim moim czytelnikom życzę Spokojnych, Radosnych, Rodzinnych Świąt Wielkanocnych
Smacznego jajka, Mokrego Śmingusa Dyngusa, oraz Bogatego Zajączka ;-)

                                                                           Pozdrawiam Was serdecznie
                                                                                            Joanna Trzop

piątek, 10 marca 2017

" Zielone światło"- jest dla mnie motywujące...a dlaczego???


Pewnie większość z was czytając tytuł mojego postu zastanowiło się choć przez chwilkę o co mi chodzi z tym zielonym światłem, co mam na myśli itd..
Moi Drodzy gdy mam coś do zrobienia, ale z jakiegoś powodu TO odkładam na dalszy plan, bądź "włączy mi się opcja leniuszka", to wtedy staram się motywować moim " zielonym światem".
Gdy na przejściu dla pieszych mamy zielone światło, które nas uprawnia do podążania naprzód.
Dlatego sygnalizacja świetlna skojarzyła mi się z podążaniem do zamierzonego celu zatem w chwilach lekkiego jakiekolwiek zwątpienia zadaję sobie następujące pytanie: czy coś stoi na przeszkodzie, żeby działać w kierunku mojego celu?, to do dzieła szkoda czasu!!! ;-) Od razu przybywają mi siły i chęci ....
Tylko działanie sprawia, że idziemy do przodu, rozwijamy się, sprawiamy że upływający czas nie jest zmarnowanym..
My sami dla siebie jesteśmy motywacją!!! Kochani dbajmy o to, żebyśmy zawsze mieli "zielone światło do działania :-) Wykorzystujmy każdą chwilę, żeby żyć, żyć całą sobą, całą piersią...
Korzystajmy z tego naszego " zielonego światła" jeśli jest taka możliwość:-)


Moi Drodzy!! Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego postu...

wtorek, 28 lutego 2017

Torcikowo-urodzinowo ;-)


W dniu 26.02. odbyły się moje urodziny do których przywiązuje szczególną uwagę, ponieważ tak jak już Wam wcześniej wspominałam we wcześniejszych postach urodziłam się wcześniakiem i lekarze walczyli o moje życie.
Urodziny spędziłam ze swoją ukochaną osobą i w gronie bliskich znajomych.
Odwiedziła mnie koleżanka ze swoją rodzinką, to była dla mnie miła niespodzianka ponieważ była u mnie po raz pierwszy.
Uroczystość się jak najbardziej udała, a ja niestety o rok starsza ;-) ale z taką samą werwą i pozytywizmem nastawiona do życia!!!


Uważam, że urodziny to bardzo ważny dzień każdego z nas, taki osobisty i nie powtarzalny...więc powinniśmy świętować w ten dzień w mniejszym lub większym gronie :-)
Moi Drodzy pozdrawiam Was bardzo serdecznie i do następnego pościku.
Papatuśki

wtorek, 14 lutego 2017

Miłość jedno ma imię..." Walentynki"


Prawdziwa Miłość to piękne uczucie, którego nie można zastąpić niczym...
Kiedy człowiek kocha i jest kochanym, to ma wielkie szczęście!!!
Od pewnego czasu moja Miłość ma tylko JEDNO IMIĘ z czego się bardzo cieszę i moje serce jest szczęśliwe.
Moi Drodzy z okazji Dnia Walentynek życzę Wam dużo Miłości, szczęścia ;-) A samotnym osobom życzę zakochania się " bez pamięci" ;-)
Wiem, że różne jest podejście ludzi do TEGO dnia, ale tak naprawdę to jak " pozamykamy się" na takie małe "uroczystości to nasze życie będzie tylko pędem za codziennością....



Zatem Moi Drodzy życzę Wam romantycznego i magicznego dnia zakochanych!!
Napiszcie w komentarzach jakie macie pomysły na spędzanie Walentynek???
Całusy Walentynkowe dla Was... Papatusie i do następnego pościku ;-)

czwartek, 26 stycznia 2017

Zima zima och! ta zima ;-)

Wstałam rano i pierwsze co zrobiłam odsłoniłam rolety w pokoju, żeby zobaczyć jaka jest pogoda.
I co ujrzałam? pełno śniegu!!! niezbyt mnie to ucieszyło, ponieważ jak co rano musiałam  wyjechać na zewnątrz,ponieważ obowiązki "wzywają" ale od razu pomyślałam " że pogoda nie będzie mi psuła planów". A przecież latem jeździłam po plaży, gdy robiłam sobie " trening", tutaj odwołam się do mojego wcześniejszego postu " Nie ma nic lepszego jak plaża i dwa koła". Śnieg i piasek zachowują się identycznie gdy się jedzie wózkiem także jeśli po piasku dałam radę, to po śniegu też sobie poradzę ;-)  Nie ma innej opcji!!!
Podczas drogi przyznam, że nie było łatwo kółka grzęzły w śniegu, ślizgały się niezmiernie, ale czym było mi trudniej tym bardziej motywowało mnie to do działania :-) Latem miałam trening po piasku na plaży, a teraz miałam trening po śniegu.
Często wszyscy narzekamy na zimę, na dużo śniegu, na mróz jej towarzyszący, ale tak na prawdę ta pora roku ma też swoje uroki...na przykład to, że jest tak śnieżno biało, że drzewa mają wygląd jak
"z bajki", że śnieg podczas mrozu tak magicznie skrzypi pod nogami (w moim przypadku pod kołami). Gdy pewnego dnia wracałam do domu i ręce mi strasznie marzły, postanowiłam zrobić sobie przerwę w kręceniu kołami i wykonałam kilka zdjęć drogi, którą jechałam oto jedno z nich....    


                                                 




                                     
         
                 

 Ludzie, którzy mijali mnie tego dnia patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem...trudno ocenić co sobie wtedy myśleli, ale niektóre osoby nie raz do mnie mówią: " gdzie się wybierasz w taką pogodę?, będzie Tobie ciężko"... Moi Drodzy po części rozumiem taką reakcję, ale moje podejście jest takie, że  człowiek ma swoje obowiązki z których musi się wywiązać i trzeba sobie poradzić w każdych warunkach pogodowych.
Żyję całą  sobą i staram się wykorzystywać każdy dzień jak najwięcej i jak najlepiej bez względu na utrudnienia losowe... Trzeba łapać każdą chwilę garściami, podejmować wyzwania wiosną, latem, jesienią i zimą ;-) Wszystko zależy od naszego nastawienia do danej sytuacji...
Od jakiegoś czasu w moim serduszku " zagościła" wiosna, dzięki bliskiej osobie...więc nawet zima jest dla mnie przyjazna :-)