czwartek, 24 czerwca 2021

W magicznym miejscu, gdzie gubię rachubę czasu, odpoczywam i moja dusza " śpiewa" ;-)

 Kolejny raz odwiedziłam w tym roku moje ukochane miejsce na ziemi -Sarbinowo.
Pogoda wspaniale dopisywała, tylko dwa dni były zimne ale mi to nie przeszkadzało, żeby korzystać z
ze spacerków nad morze :-).  Korzystałam z aktywności na powietrzu ile się dało i wtedy byłam najbardziej spełniona i szczęśliwa.

                 
   Odpoczęłam od obowiązków codziennych, miałam czas na przemyślenia i mogłam upajać się do woli relaksem patrząc na morze, które raz było spokojne a raz burzliwe, niespokojne i rozgniewane ale zawsze tak samo cudowne :-)
                            Oprócz aktywności na świeżym morskim powietrzu miałam również masaże u fantastycznego masażysty Jakuba, który w ubiegłym roku był moim masażystą i w tym roku również było nam dane się spotkać. Cieszę się bardzo, że znów mogłam skorzystać z masaży u Kuby ponieważ super mi pomogły na moje spastyczne i niesforne nogi ;-)  Dziękuję bardzo Jakubie, bo wiem że zaglądasz na mojego bloga ;-) Poznałam także super osoby, z którymi spędziłam przemiłe chwile i sytuacje....

                                   Odwiedziłam także i w tym roku bajeczną nadmorską wioskę Chłopy, która ma swój klimacik i pewną dozę tajemniczości....                                                                                                                                    
                               Sarbinowo to moje miejsce na ziemi, gdzie czuję się cudownie, wolna, nie zależna, szczęśliwa, spełniona, gdzie czas i jaki jest dzień tygodnia nie ma znaczenia. Każdemu z Was życzę  takiego swojego miejsca na ziemi. Przyznam się Wam tak po cichutku, że nawet przemknęła mi myśl przez moją głowę, żeby się tam przeprowadzić :-) W życiu wszystko jest możliwe gdy się tego naprawdę chcę...Kilkanaście lat temu przeprowadziłam się do Ostrowa, to kto wie? może i przeprowadzę się do Sarbinowa :-) Dokładnie tydzień temu wróciłam do domciu i ogromnie tęsknię za nadmorskim klimatem, za roztańczonymi falami, za mewami, które słyszałam rano zaraz po przebudzeniu, za dynamicznym  morskim wiatrem w moich niesfornych włosach....ach!!!! Wiecie co? nie lubię powiedzenia, że " wszystko co dobre szybko się kończy" bo trzeba żyć tak żeby te dobre i szczęśliwe dni/ chwile były na co dzień.... Ja za rok na pewno wracam do Sarbinowa bez dwóch zdań ;-)
                                Trzeba wracać do miejsc, które kochamy, gdzie czujemy się szczęśliwi, gdzie czas się zatrzymuje, a my czujemy się wolni jak ptak :-)))) Kocham życie takie jakie jest, bo w pewnym sensie jest niepowtarzalne, a  każda chwila (nawet ta z niezbyt pozytywna) ma swój sens, o czym dowiadujemy się za jakiś czas....

             
  Będąc w Sarbinowie to czuję się tak jakbym przenosiła się w  magiczny czas gdzie wszystko ma inny smak, na wszystko patrzę z innej perspektywy...
             
                                Mam wrażenie, że w Sarbinowie ludzie są bardziej tolerancyjni i empatyczni...bezinteresownie pomogą, uśmiechną się, porozmawiają nawet się nie znając. Poznałam sporo osób, które spotykałam na plaży, mówiliśmy sobie " dzień dobry" zamieniliśmy kilka słów, tak po prostu... Tak właśnie spontanicznie poznałam przesympatyczną i pozytywną Panią z którą prawie codziennie widziałam się na plaży i krótko rozmawiałyśmy. Kilka dni przed wyjazdem spotkałam przypadkiem tą  Panią i podarowała mi cudownego, pluszowego misia żebym o niej pamiętała. Była to dla mnie wzruszająca chwila i mam nadzieję, że za rok będzie nam dane znów się spotkać.
                                                                                                                       
Na turnusie w ośrodku " Beskid" zawsze się wytańczę za wszystkie czasy... Na wieczorku zapoznawczym podchodzi do mnie mężczyzna i zapytał czy z nim zatańczę? A ja odpowiedziałam
"Tak, oczywiście" i już byliśmy na parkiecie!!!!
                                                                 Nikt nie patrzy na mnie tam jak na " jajko z porcelany", tylko prosi do tańca oddajemy się spontaniczności i wirujemy na parkiecie ile powietrza w kołach mojej bryki :-))))

Odpoczęłam, naładowałam akumulatorki, żeby znów stawić czoła codzienności, a za rok wrócę do mojego uwielbianego Sarbinowa do Ośrodka " Beskid" gdzie czuje się jak w rodzinie.                         

                 Pozdrawiam Was serdecznie i przesyłam buziaki, papa :-*