sobota, 9 stycznia 2016

Chcieć to móc...

Wiele ludzi ma potrzebę zmian w swoim życiu mniejszych czy większych, ale nic w tym kierunku nie robią, ponieważ obawiają się ewentualnych konsekwencji.
Uważam, że nie powinniśmy bać się zrobić "pierwszego kroku" w nowy rozdział życia, bo jak nie spróbujemy, to zawsze będziemy myśleli "może jakbym spróbowała, to byłoby lepiej".
KAŻDY POWINIEN PODĄŻAĆ SWOJĄ ŚCIEŻKĄ,TAK PO SWOJEMU JAK DYKTUJE SERCE, BY CZUĆ SIĘ SPEŁNIONYM!...
Powiem Wam na swoim przykładzie... Zawsze miałam takie podejście, że pomimo niepełnosprawności będę żyła jak sprawna osoba. 
Mówiłam do swojej siostry " kiedyś się wyprowadzę i będę mieszkała i żyła samodzielnie", a na to moja siostra patrzyła na mnie z powątpiewaniem- pewnie mi nie wierzyła.
Pewnego dnia nadszedł czas realizacji moich planów. Otóż mając 19 lat wyprowadziłam się z domu rodzinnego zabierając tylko swoje niezbędne rzeczy, typu ubrania, kosmetyki,itp.
Wynajęłam pokoik z dostępem do kuchni i łazienki w Ostrowie Wlkp.(to był kwiecień 2002r.), złożyłam dokumenty do liceum dla dorosłych w trybie wieczorowym i od września rozpoczęłam naukę w tymże liceum.

Przeprowadzając się nie miałam nic, oprócz swoich osobistych rzeczy. Całą resztę typu potrzebną do codziennego życia udostępniła mi właścicielka domu w którym mieszkałam.
Pewnie wielu z Was nasuwa się teraz pytanie, czy się nie bałam itp? Oczywiście, że miałam obawy, ale moje pragnienie nauki i chęć samodzielności i niezależności była większa od strachu :-) A poza tym wiedziałam, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście... Były także ciężkie chwile, ale czym było trudniej tym miałam większą ochotę stawić temu czoła!
W szkole miałam wiele "barier" do pokonania typu blokada przed odpowiadaniem przed klasą( bo wcześniej miałam indywidualne nauczanie w domu), kłopoty z szybkim pisaniem, (ponieważ mam napięcie mięśni co mi utrudnia niektóre czynności).
W domu uczyłam się gotować, robiłam samodzielnie zakupy, sprzątałam jak potrafiłam najlepiej.
Byłam z siebie dumna, ufałam sobie, że nie zależnie od tego co się nie wydarzy lepiej, czy gorzej, ale dam sobie radę!
W swoim nowym samodzielnym rozdziale życiowym spotykałam coraz to nowych ludzi, którzy w większy lub mniejszy sposób mnie wspierali.
Ukończyłam szkołę, wystarałam się o mieszkanie przystosowane do osoby niepełnosprawnej i mam swoje "gniazdko" o które dbam jak najlepiej potrafię, bo to moja oaza spokoju ;-)
W tym roku mija 14 lat mojej samodzielności. Nadal stawiam sobie nowe cele do osiągnięcia, spełniam się,rehabilituję, żeby być sprawną i kontynuować niezależne życie.

Dziś mogę powiedzieć,że Ostrów Wielkopolski, to moje miasto w którym "stawiałam swe pierwsze kroki" w samodzielne a zarazem dorosłe życie. Wtedy nie miałam nic, a dziś mam wszystko czego mi potrzeba do funkcjonowania :-)
Moje motto życiowe:"CHCIEĆ TO MÓC".
Kochani jeśli czujecie potrzebę zmian w swoim życiu (cokolwiek to jest), to zróbcie to! Życie umyka i szkoda czasu na zastanawianie się!
"ZAUFAJCIE SOBIE, MYŚLCIE POZYTYWNIE", A NA PEWNO SIĘ UDA OSIĄGNĄĆ CEL!
"DO ODWAŻNYCH ŚWIAT NALEŻY"  PAMIĘTAJCIE!;-)))







Mobilizacja "wojskowa" jakże skuteczna metoda, a na co...?

Każdy z nas ma takie dni "leniucha", "smutasa", czy "marudy". Gdy tylko rano po przebudzeniu otworzymy oczy  już wszystko jest nie tak... No ale cóż i takie dni bywają, zaraz wam opiszę jak ja sobie radzę, gdy sama na siebie jestem zła i na cały świat ;)
Otwieram rano oczy, patrzę w okno i już się zaczyna...myślę sobie, ale brzydka pogoda nic mi się nie chcę. Po co mam właściwie dziś wstawać,  nie chce mi się też jeść itp. Kompletna masakra! Ale po chwili przywołuję samą siebie do porządku! " Aśka weź się w garść!, wstawaj z łóżka, mobilizacja wojskowa-do dzieła szkoda dnia !" Na początek robię sobie moje własne domowe SPA, jadę do łazienki zapalam zapachową świeczkę (kocham świeczki), nakładam na twarz maseczkę, na włosy aplikuję odżywkę bądź olejki pielęgnujące, biorę prysznic (tak długo jak mam ochotę) następnie wmasowuję w ciało balsam o ulubionym słodkim zapachu. Pomimo tego, że nie planuję tego dnia wyjścia z domu, ani z nikim mam się nie spotkać, ubieram się w sukienkę lub spódniczkę, robię sobie makijaż,pryskam się perfumami. Później robię sobie kawkę (z goździkami, cynamonem, mlekiem) i do tego jakiś mały słodki smakołyk. Przy piciu kawki  rozplanowuję sobie dalszy plan dnia.
Moi Drodzy ta metoda naprawdę działa! To od nas zależy jak będzie wyglądał nasz dzień, pomimo tego, że jest brzydka pogoda na zewnątrz to nie jest powód żebyśmy mieli zepsuty humor czy dzień.To my mamy mieć pogodę ducha wewnątrz siebie, a nie odzwierciedlać prognozę dnia na sobie ;) Każdy z nas na pewno ma swoje ulubione zajęcia, rzeczy które zawsze nam sprawiają przyjemność, więc w taki dzień kiedy wstajemy "lewą nóżką" z noskiem "na kwintę", zacznijmy dzień od tych ulubionych zajęć.
Kochani my sami w sobie powinniśmy znajdywać mobilizację do działania.Gdy lubimy długi prysznic, czy czytanie książki, bądź odpręża nas bieganie, a na co dzień nie mamy na to czasu to w ten "gorszy" dzień zróbmy to co lubimy. Nie miejmy wyrzutów sumienia typu kurcze "za długo brałam prysznic, albo straciłam czas na czytanie, a w zamian za to mogłam nadgonić zaległości np. w pracy". Każdy jest tego wart, by traktować siebie wyjątkowo, nie oczekujmy tylko od innych by nas traktowano jak wyjątkowe osoby, bądź by ktoś inny sprawił żeby nasz dzień " zapisać" w  pamięci jako jedyny w swoim rodzaju. My też możemy sprawić by dzień był udany, czy żebyśmy czuli się wyróżnieni.
Nie dajmy się złym nastrojom.Ten dzień ta miniona chwila już nie wróci- pamiętajmy o tym!
Polecam posłuchajcie tego utworku naprawdę jest super!

"Miejmy zawsze pogodę ducha, uszanujmy dzień tu i teraz, dbajmy o lepsze jutro, myślmy pozytywnie, nie marnujmy sił na narzekania, a wykorzystajmy je do działania i zastosujmy "MOBILIZACJĘ WOJSKOWĄ".