czwartek, 29 czerwca 2017

Biurokracja nie zna granic....w fundacjach także!!!

Moi Drodzy dzisiejszy post będzie o biurokracji i kompletnym braku zrozumienia....
Otóż jakiś półtora miesiąca wstecz napisałam e-maila do fundacji z prośbą o pomoc na moją rehabilitację. Po upływie kilku dni dostałam odpowiedź że mam pobrać formularz zgłoszeniowy ze strony fundacji, oprócz tego poproszono mnie o kserokopie także wszelkiej dokumentacji mojego aktualnego leczenia, opinię materialno-bytową z ośrodka pomocy społecznej, potwierdzenie lekarza specjalisty mojej jednostki chorobowej i że wymagam rehabilitacji.
W takim razie zwróciłam się do ośrodka pomocy społecznej w swoim mieście, żeby wystawiono mi takie orzeczenie jakie życzyła sobie fundacja, pojechałam do lekarza- też wszystko załatwiłam, po czym skompletowałam skserowaną dokumentację i jak tylko miałam możliwość pojechania na pocztę wysłałam wszystko do fundacji.
A po upływie ok. 3 tyg. dostałam odpowiedź z fundacji wraz ze zwrotem moich skserowanych dokumentów, że przykro im bardzo ale fundacja nie posiada środków na taki cel ani na ten rok, ani na przyszły rok.


W związku z tym postanowiłam w dniu dzisiejszym napisać e-maila do tej fundacji o następującej treści:

"Kilka dni temu otrzymałam odpowiedź z Państwa fundacji na podstawie dokumentów, które wysłałam wraz formularzem zgłoszeniowym z prośbą o pomoc na moją rehabilitację. Serdecznie dziękuję za odpowiedź i fatygę rozpatrzenia mojej sytuacji materialno- bytowej. 
Mam jeszcze jedną prośbę do fundacji " TVN nie jesteś sam", żeby Państwo nie naciągali na koszty ( typu kserowanie potrzebnej dokumentacji, koszty wysyłki itp.) Już nie wspominając o fatydze szukania punktów, które wykonują usługi kserokopii. Następna sprawa to, że pracownik socjalny z MOPSu musi specjalnie przyjść wystawić opinie, która i tak nikomu na nic się nie przydała.
Nie każda osoba niepełnosprawna ma możliwość wysłania osoby drugiej na pocztę w celu wysłania do Państwa listu (który przypomina wręcz książkę!!) z potrzebnymi dokumentami. Nie każda osoba niepełnosprawna ma urządzenie wielofunkcyjne, żeby po kserować swoje dokumenty, tylko tak jak już wcześniej wspomniałam trzeba szukać po całej miejscowości takiego punktu ( a takich jest coraz mniej).
A jak już człowiek stanie wręcz " na głowie" żeby spełnić ten podstawowy wymóg Państwa fundacji to na końcu dostanie odpowiedź o następującej treści " przykro nam ale fundacja nie posiada środków na dofinansowanie rehabilitacji w roku 2017 i 2018" i dostanie zwrot dokumentacji, którą w pocie czoła " latał" i kserował.
Państwo Drogie!!! jeśli pisałam do Was e-maila z prośbą o pomoc, to nie łatwiej byłoby odpowiedzieć elektronicznie bądź telefonicznie, że Wasza fundacja nie posiada środków finansowych na ten rok?????
Fundacja powinna pomagać , a nie utrudniać i jeszcze naciągać na nie potrzebne koszty, bo nikt w tych czasach " nie śpi na pieniądzach".
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego e-maila odpowiednia osoba choć w pewnym procencie wyciągnie z tego odpowiednie wnioski i ułatwi procedurę biurokracji!!!.
Życzę miłego dnia"


Taką wiadomość wysłałam dziś w godzinach południowych i jak na razie nie otrzymałam odpowiedzi.
Bulwersujące jest to, że osoby pracujące w takiej fundacji nie potrafią pomyśleć, że osobie niepełnosprawnej nie jest łatwo wybrać się czasem choćby na tą pocztę, i że dużo łatwiej byłoby załatwić to wszystko drogą elektroniczną. Ale jak widać biurokracja jest ważniejsza niż zrozumienie drugiego człowieka!!!


sobota, 24 czerwca 2017

Śmieszne/nietaktowne sytuacje związane z niepełnosprawnością ;-)

 Moi Drodzy dziś napiszę o sytuacjach śmiesznych bądź nietaktownych, które miały miejsce w moim życiu. Powiem tak, że czasem ludzie sprawni bez zastanowienia spontanicznie się zachowają wobec niepełnosprawności i różnie to później wychodzi. A ja zawsze staram się na to reagować z radością a nie gniewem.
Jedna sytuacja miała miejsce 4 lata temu gdy byłam  nad morzem na turnusie rehabilitacyjnym i jednego dnia w grupie z przewodnikiem poszliśmy zwiedzać nadmorskie miasteczko. W pewnym momencie padła propozycja że pójdziemy zobaczyć latarnie, ale żeby dotrzeć do miejsca docelowego trzeba było pokonać z 20 schodów. Ja byłam już skłonna zrezygnować ze zwiedzania latarni, ale  kolega z grupy zaproponował że mnie wniesie po schodach-po dłuższych namowach zgodziłam się.
Z wniesieniem mnie nie było problemu, ale w drodze powrotnej zwróciłam się do kolegi który mnie trzymał na rękach: " Janek uważaj na schodach nie schodź tak szybko", a ON na to mi odpowiedział:"Ale ja przecież nie widzę schodów" Wystraszyłam się troszkę po takiej odpowiedzi, ale później zaczęłam się śmiać.
Druga sytuacja była 3 lata temu jak byłam ze znajomymi też nad morzem i pewnego dnia wybraliśmy się na plażę. Gdy ludzie zobaczyli mnie na wózku na plaży to się cały czas natrętnie patrzyli. Ja starałam się ignorować uporczywe spojrzenia, ale wpadł mi do głowy pewien pomysł....
Otóż na drugi dzień jak wybieraliśmy się na plażę ja ubrałam stringi zamiast normalnych fig od stroju kąpielowego ;-) Znajoma się mnie pyta czy ja zamierzam rozebrać się na plaży i być w stringach, a ja jej na to odpowiedziałam, że tak, bo już mnie irytuje jak ludzie się patrzą na mnie bo jestem na wózku i niech w takich razie mają inny powód żeby się na mnie patrzeć. Jak zamierzałam tak też uczyniłam, gdy dotarliśmy na plażę to się rozebrałam do stroju i się położyłam na brzuchu na kocu. Po pewnym czasie znajoma, która ze mną była zaczęła się śmiać a ja się jej pytam z czego się śmieje, wtedy ona zaczęła mi opowiadać, że szła kobieta z mężczyzną przez plażę i mężczyzna zaczął się patrzeć na mnie, a ta kobieta jak się zorientowała na co On patrzy to dała mu torbą po głowie i dostał reprymendę, że patrzy na inne kobiety.
Trzecia  sytuacja wydarzyła się nie dawno, bo miesiąc temu gdy pojechałam wózkiem do przychodni lekarskiej.Stanęłam w przy ladzie gdzie znajdowała się rejestracja, ale nie było Pani rejestratorki. Po chwili wyszły dwie Panie i jedna z nich zaczęła ze mną rozmawiać, a druga zaczęła tak z zaciekawieniem zaglądać za tą ladę rejestracji i zwróciła się do mnie: " A ja myślałam, że Pani kuca, a Pani siedzi na wózku". Zdziwiło mnie takie zachowanie ale jednocześnie zachciało mi się śmiać :-)
Powiem Wam szczerze, że spotykam się z różnymi reakcjami i zachowaniami ludzi, ale staram się to ignorować, obracać w żart, albo najczęściej poprzez swoje zachowanie/rozmowę łamię stareotypy....
"Niepełnosprawność swoją postrzegam jako dar od Boga, ponieważ będąc osobą niepełnosprawną zwracam uwagę i doceniam zupełnie inne rzeczy niż osoby sprawne"


                     
                                                       

piątek, 9 czerwca 2017

Kolejny cel i marzenie pomału w realizacji... Prawo jazdy ;-)

W tym roku za cel do którego chcę wytrwale dążyć postawiłam sobie zdanie prawa jazdy.
Na początku szukałam lekarza ze specjalnymi uprawnieniami, który mógłby mi wystawić orzeczenie czy mogę być kierowcą. Rozmawiałam na ten temat ze swoją Panią neurolog co ona myśli na ten temat i czy nie ma przeciwskazań jako mój lekarz prowadzący. Okazało się, że ze strony neurologicznej nic nie stoi na przeszkodzie, żebym prowadziła samochód. Kolejnym moim krokiem była wizyta u lekarza, który przeprowadza badania dla przyszłych kierowców. Powiem szczerze, że obawiałam się tej wizyty, ponieważ nie chciałam żeby mnie "odstawiono z kwitkiem", że muszę przejść jakieś specjalne badania. Ale ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu lekarz wystawił mi pozytywne orzeczenie na pięć lat. Wróciłam do domu cała szczęśliwa, że wreszcie mogę zapisać się na kurs prawa jazdy. I tak też uczyniłam na drugi dzień zadzwoniłam do szkoły jazdy gdzie Pan ma specjalnie przystosowane samochody dla osób z dysfunkcją ruchu kończyn dolnych i zapisałam się na pierwszy wolny termin na wykłady z teorii.
Pierwsze zajęcia z teorii zaczynam od 19.06. Cieszę się ogromnie, że w końcu małymi kroczkami realizuje swój cel do którego od dawna chciałam dążyć tylko zawsze coś stawało na przeszkodzie...
Moi Drodzy trzymajcie za mnie kciuki!!, bo to jest dla mnie bardzo ważne :-)
Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego pościku...