czwartek, 17 stycznia 2019

Na luzaku ;-)



Dawno nic nie pisałam, więc postanowiłam zajrzeć do Was Moi Drodzy z postem tak na luzie.
Po  nowym roku odpoczywałam po świętach i sylwestrze nic szczególnego się u mnie nie działo.
Wznowiłam również zajęcia rehabilitacyjne,które są dla mnie i dla mojej sprawności ruchowej ogromnie ważne,odbywają się systematycznie trzy razy w tygodniu. Po prawie miesięcznej przerwie było ciężko, ale teraz już wróciłam do formy.
Przyznam się Wam tak po cichu, że wróciłam znów do czytania książek, staram się znajdywać czas choć na kilka kartek dziennie ;-) A czytam książkę, którą kupiłam na promocji przedświątecznej                                                            " Dwanaście życzeń", pisałam Wam w poście Vlogmasowym.
Zmierzam ku końcowi z czytaniem także jak skończę to postaram się napisać Wam coś więcej o tej książce.
W tym tygodniu dowiedziałam się termin mojej operacji, która jest dla mnie i dla mojej sprawności ogromnie ważna. W którymś z postów wspominałam Wam o tym, że jadę na konsultację do Szczecina, to była właśnie wizyta na której mnie zakwalifikowano do operacji SDR. Operacja ma na celu zlikwidowanie nadmiernej spastyczności tzn. nadmiernego napięcia mięśniowego, które bardzo utrudnia mi codzienne funkcjonowanie i rehabilitację. Bywa tak, że nie śpię w nocy przez te nadmierne napięcie, ponieważ wtedy bardzo bolą mnie nogi. Z jednej strony ogromnie się cieszę, że zakwalifikowałam się na taką operację i będę miała spokój ze spastyką, a z drugiej strony obawiam się operacji, która ma się odbyć w kwietniu także już niebawem ;-)
Dziś późnym popołudniem wybywam z domu, ponieważ organizuję znajomej niespodziankę urodzinową, także bardzo się cieszę :-))) Uważam że pamięć między ludzka jest jedna z najważniejszych rzeczy w życiu człowieka!.
Będę pomału kończyć Moi Drodzy, mam nadzieję że w tym roku więcej będziecie się udzielać na moim blogu i pisać komentarze, które z przyjemnością przeczytam i odpowiem ;-)
                Pozdrawiam Was serdecznie Dziubaski, papatusie!!       


     


wtorek, 1 stycznia 2019

Nowy Rok-podsumowanie minionego 2018r.


W dzisiejszym poście chciałabym podsumować 2018r., który strasznie szybko minął jak "błyskawica". Dla mnie był to dobry rok w którym zrealizowałam postawione sobie cele i poznałam fantastycznych ludzi.
W lutym do moich środków lokomocji dołączył samochód czyli Rakieta nr 3 ;-) który w baardzo dużym stopniu ułatwia mi moje codzienne funkcjonowanie. Staram się często jeździć autkiem, żeby nabierać coraz większej wprawy jako kierowca.
Latem byłam na turnusie rehabilitacyjnym w Sarbinowie nad morzem, gdzie odpoczęłam, zawarłam nowe znajomości, i ucieszyłam się klimatem nadmorskim.
We wrześniu pojechałam na  wizytę lekarską do Szczecina do wyjątkowego doktora, który założył fundację "Anioły lubią żywioły",(odsyłam Was do posta: https://joannatrzop.blogspot.com/2018/09/wspaniaa-inicjatywa-fundacja-anioy.html). Zostałam również zaproszona przez doktora na prezentację żeglarstwa osób niepełnosprawnych i podczas tej uroczystości miałam możliwość płynąć żaglówką. To wydarzenie również opisałam w poście:
https://joannatrzop.blogspot.com/2018/10/zeglarstwo-wspaniaa-forma-sportua-takze.html.
W pracy doceniono mnie poprzez zmianę stanowiska i przedłużenie umowy o pracę, także super!
W rehabilitacji również  zauważyłam postępy i jest ogromna motywacja do dalszego działania o lepszą sprawność ruchową.
 W grudniu jeśli chodzi o bloga to jak już zauważyliście wprowadziłam pewną nowość tzn. posty vlogmasowe, które mam nadzieję że Wam się podobały. Chciałam podziękować po raz kolejny mojej serdecznej koleżance Anitce za szczere i aktywne towarzyszenie mi w oczekiwaniu na święta poprzez regularne czytanie postów vlogmasowych i komentarze.
Chciałam również wspomnieć, że bardzo się cieszę z tego że święta w minionym roku spędziłam w gronie bliskich dla mnie osób.
Po raz pierwszy od nie pamiętnych czasów postanowiłam wybrać się na sylwestra do lokalu, a nie siedzieć w domu i tak też uczyniłam. Było super, z parkietu prawie wcale nie schodziłam. A z kółek mojej "żółtej seksownej ramy" (czytaj wózka) prawie że iskry leciały od intensywnych tańców ;-).
Dziękuję moim przyjaciołom, którzy o mnie zawsze pamiętają wspierają dobrym słowem. Między innymi to dzięki Wam Moi Kochani mam siłę, żeby hardo stawiać czoła przeciwnościom losu życia codziennego.