sobota, 25 lipca 2015

Nie ma nic lepszego jak plaża i dwa koła..... ;)

Dziś byłam nad jeziorem swoim aktywnym wózkiem i postanowiłam, że potrenuję jazdę po plaży.
Jak postanowiłam tak też uczyniłam. Musiałam jechać na dwóch kołach i małymi "kroczkami" do przodu!
Ciężko było, ale dawałam radę.Każde małe przemieszczenie się do przodu motywowało mnie do dalszego treningu,pomimo tego że koła coraz bardziej grzęzły w piasku ;) A co jest najciekawsze??, że na płaskim podłożu jak chcę zrobić balans to nie bardzo mi wychodzi, a na piasku utrzymywałam choć na chwilę równowagę :) Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie reakcja ludzi. Podchodzili do mnie i pytali czy mi pomóc, a ja z uśmiechem na twarzy dziękowałam za zainteresowanie i chęć pomocy, i tłumaczyłam, że ja właśnie trenuję i chcę jechać sama. Miło, że społeczeństwo reaguje, że nie obawiają się zapytać czy mogą pomóc. Jak najbardziej pozytywna reakcja i ciesząca serce, że ludzie nie są obojętni. Niektóre osoby patrzyli z podziwem na mój upór dążenia do celu, a inni patrzyli z politowaniem. Ja zatem przemieszczałam się do przodu z coraz większą satysfakcją, że daję radę jechać w małym balansie po takim terenie!!!
Co prawda zatrzymywałam się by wziąść większy oddech i juhuu dalej jazda do przodu! Czułam takie mega pozytywne zmęczenie- niezła siłownia ;)
Gdy już wyjechałam z plaży podszedł do mnie mężczyzna, który bacznie obserwował moje zmagania z piaskiem. Uśmiechnął się do mnie i powiedział, że dobrze że mam takie podejście, że wymagam od siebie.
Zapytał czy czuję się jak po dobrych ćwiczeniach na siłowni? a ja z uśmiechem na twarzy odpowiedziałam, że dokładnie tak się mam ;) On także się uśmiechnął, życzył mi miłego dnia i poszedł. Miłe uczucie mnie ogarnęło,że ktoś podziela moje podejście...
Kochani! zawsze staram się dużo wymagać od siebie,chcę jak najwięcej pokonywać barier i się nie ograniczać. Nigdy nie wiadomo co los ma w zanadrzu i z czym w przyszłości będę musiała się zmierzyć, więc trzeba "ćwiczyć" chart ducha!
Uwielbiam być aktywna!Może to dziwnie teraz zabrzmi, ale każde nie powodzenie motywuje mnie do działania!  Chcę się uczyć coraz to nowych rzeczy by ulepszać swoją funkcjonalność bym była jeszcze bardziej aktywna. Bym mogła żyć pełną piersią!!!
Będę trenować by coraz lepiej mi wychodził balans i nie poddam się o! nie ;)
TRENING CZYNI MISTRZA!!!

czwartek, 23 lipca 2015

Cofam się w tył tylko wtedy gdy wspominam...

W życiu każdego człowieka ma miejsce taka chwila/sytuacja, która zakorzenia się w naszym sercu na zawsze i oddalibyśmy wszystko by znów choć na chwilę te czasy wróciły...
Gdy poznałam pewną osobę wydawało się, że będzie to zwyczajna znajomość, ale każdy dzień "pokazywał" że jednak jest inaczej. Otóż poznawaliśmy się sukcesywnie i jednocześnie "zawiązywała" się między Nami niewidzialna więź, która z dnia na dzień była silniejsza. Z każdym kontaktowaniem się rozumieliśmy się bez słów, utworzyliśmy swój słownik, który My tylko rozumieliśmy. Rozmawialiśmy godzinami, śmialiśmy się czasem bez powodu, wspieraliśmy, pocieszaliśmy, doradzaliśmy sobie. Zawiązała się niesamowita przyjaźń na swoich własnych prawach, zasadach,przyjaźń, która wydawałaby się wieczna...
Poczucie, że jest się komuś potrzebnym, że zaczyna się dzień wiedząc o tym, że ktoś budząc się bierze telefon, żeby powiedzieć nam " dzień dobry", a wieczorem ostatnią myślą jesteśmy my to jest bezcenne uczucie. Człowiek wtedy może "przenosić góry"
Ta osoba sprawiła, że odzyskałam wiarę w taką szczerą przyjaźń, że pomimo odległości kilometrów można czuć, że druga osoba jest baardzo blisko-niesamowite uczucie!!! Wszystko tak naprawde zależy tylko od chęci i potrzeby kontaktu z danym człowiekiem.
Tak się jakoś poukładało, że niestety nie ma już tej przyjaźni, los zrobił psikusa, który strasznie mnie bolał, ale się pozbierałam choć długo to trwało... 
Każdy upadek czegoś uczy...nabieramy nowego doświadczenia, które " zaowocuje" w przyszłości tylko trzeba z tego upadku wyciągnąć wnioski!
 Mam kontakt z tą osobą choć nabrałam dystansu i tak jest lepiej choć wspomnienia wracają...
Potrafiłam się zdystansować, ale nie potrafię zapomnieć!
Postanowiłam napisać o tym jedynym w swoim rodzaju etapie mojego życia, ponieważ ta miniona przyjaźń
( choć się tak dziwnie skończyła) zasługuję na to by ją uwiecznić także na tym blogu.
Pomimo tego, że dostałam cios od tej osoby, zawsze będzie miała wyjątkowe miejsce w moim sercu, ponieważ przyczyniła się do tego, że przez jakiś czas byłam podwójnie silna, podwójnie szczęśliwa. Czułam takie bezpieczeństwo, które "mówi" podaj rękę podążymy tą " ścieżką" razem cokolwiek będzie się działo...
Przeżyłam piękne chwile, do których będę wracać wspomnieniami...zawsze- niezależnie ile upłynie czasu.
Cieszę się, że było mi dane zaznać takiej przyjaźni, intensywnej, oddanej jedynej w swoim rodzaju.
Najcenniejszą wartością zaraz po zdrowiu jest pamięć ludzka!!! taka bezinteresowna, szczera...
Czasem wystarczy zapytać co słychać? jak się czujesz?, fajnie, że jesteś..żeby komuś sprawić radość!
W całym zawirowaniu życia codziennego zapominamy o tak zwyczajnych, a zarazem ważnych rzeczach.
 Każdemu z Was życzę przeżyć taką przyjaźń jak ja,którą się pamięta do końca swoich dni...
Nie zapominajcie o bliskich dla Was osobach, mówcie im to co macie ochotę im w danej chwili przekazać, pielęgnujcie te kontakty.


czwartek, 16 lipca 2015

Spotkanie z Motocyklistami :-)

Wczoraj po godzinie 19 odwiedziło mnie ok.20 Motocyklistów na swoich fantastycznych motorach, żeby wręczyć mi puszkę z pieniędzmi które zbierali na moją operację i rehabilitację.



Jestem szczęśliwa i wzruszona, że Ci wspaniali ludzie dołączyli się do akcji zbierania funduszy i że nie jest im obojętny mój los. Ogromnie mi miło, że znaleźli czas by wręczyć mi tą puszkę w grupie. Serce mi waliło jak młotem ze wzruszenia i szczęścia, że przyjechali dla mnie, a jednocześnie tą wspaniałą wizytą koledzy Motocykliści dali mi do zrozumienia, że nie jestem sama, że są ze mną, rozumieją mnie i wspierają! Mojego szczęścia nie potrafię opisać słowami, ponieważ jest tak WIELKIE! Pamięć ludzka jest bezcenna, najważniejsza zaraz po zdrowiu, dla mnie też bardzo cenne jest to, że Ci fantastyczni ludzie "otworzyli" swe serca na moją osobę.
Spełnili również jedno z moich marzeń-przejażdżka motocyklem :) Było SUPER! Wrażenia niesamowite, jedyne w swoim rodzaju..

Z wczoraj na dziś w nocy mało spałam bo ze szczęścia, emocji, wzruszenia nie mogłam zasnąć :) ale wspaniale się wstawało z myślą:, że są ze mną tak wspaniali ludzie, Oni są jak Anioły gotowi nieść swą pomoc potrzebującym...

Dziękuję Kochani!!!


poniedziałek, 13 lipca 2015

Niesamowity dzień- Charytatywny Maraton Zumby dla mnie :-)

3.07.2015r. o godz.17.00 w gimnazjum nr 4 w Zacharzewie odbył się Charytatywny Maraton Zumby zorganizowany przez klub LET'S FITNESS dla mnie.
W ten szczególny dzień przybyło 50 osób, by mnie wesprzeć.Byłam pełna podziwu że pomimo upału jaki był w ten dzień wszyscy tak energicznie, dzielnie i z werwą tańczyli a przy tym towarzyszył im UŚMIECH na twarzach! Niezapomniane wrażenia, które zostaną w mym sercu do końca życia. Emocje niesamowite jak tyle ludzi tańczyło dla mnie, dla których nie jest obojętny mój los...
Maraton jedyny w swoim rodzaju, dzięki instruktorkom fitness Małgosi i Agnieszce, które prowadziły Zumbę. Wkładały w ten taniec całą swoją duszę i serce co można było zauważyć poprzez ich zaangażowanie w każdy ruch ich ciała.
Podczas tego ważnego dla mnie dnia towarzyszyła mi też TV PROART i Pan fotograf z ostrowskiego zakładu fotograficznego. Ucieszył mnie ten fakt, bo pamięć ludzka jest najważniejsza!



Zumba trwała dwie godziny, w przerwie odbyło się losowanie nagród dla uczestników i uczestniczek Maratonu ufundowane przez klub LET'S FITNESS.
Na koniec tego fantastycznego dnia moje serce wypełnione było radością, otuchą i wzruszeniem!

http://tvproart.pl/v/7848




Są ludzie, którzy mają Wielkie serca i takie osoby przyszły właśnie na Zumbę by mnie wesprzeć..