niedziela, 24 stycznia 2021

Nie chciałabym być inna niż jestem....


 Całkiem niedawno zaskoczyła mnie myśl, która pojawiła się w mojej głowie tak niespodziewanie i po tylu latach po raz pierwszy....Wkradła się po cichu, choć nikt jej nie zapraszał ;-)
" JAK WYGLĄDAŁOBY MOJE ŻYCIE W TYM MOMENCIE, GDYBYM BYŁA CAŁKIEM ZDROWA??". 
Jedno wiem, że nie byłabym na pewno tak uwrażliwiona na świat i ludzi, ponieważ patrzyłabym na życie z innej perspektywy. Jestem szczęśliwa, kocham swoje życie takie jakie jest, dlatego że spełniam się w zupełności. Mój przyjaciel wózek pomaga mi w spełnianiu moich pragnień i marzeń, ponieważ zastępuje mi moje nogi :-). 
Przyznam się, że byłam zła że taka myśl w ogóle przyszła mi do głowy, ponieważ taka się urodziłam i po co miałoby być inaczej??? Nie znam  innego życia, nie chcę "ślepo gonić na sprawnych nogach" za pieniądzem, karierą czy wakacjami za granicą zapominając przy tym w tej całej gonitwie o wartościach życiowych. Będąc kobietą zmotoryzowaną mam inne priorytety i doceniam każdą chwilę, ponieważ los stawia przede mną różne wyzwania i bariery, którym staram się dzielnie stawiać czoła! Osoby z niepełnosprawnościami nie mają lekko w życiu, ale to nie jest tak, że nie są szczęśliwi!. Dlatego często ludzie źle oceniają nas niepełnosprawnych myśląc, że my jesteśmy biedni i pokrzywdzeni przez los. Może dziwnie " zabrzmi" teraz co napiszę, ale mam nadzieję że dobrze zrozumiecie co mam na myśli pisząc, że gdybym teraz miała możliwość chodzić o własnych siłach, to nie wiem czy potrafiłabym do końca być szczęśliwa.... Dlatego nie chcę zadręczać się myślami, na które nie znam odpowiedzi i zupełnie nie mam na nie wpływu. Chcę pędzić z pełną asekuracją za celami, które sobie wyznaczam, za postępami w rehabilitacji, ale to wszystko w ramach rozsądku pamiętając o drugim człowieku, o zdrowiu, o uczuciach, o przyjaźni. Chcę być szczęśliwa?, to staram się żyć zgodnie z własnym sumieniem i przede wszystkim stawiam wymagania samej sobie. Dużo w życiu przeszłam, gdzie były te dobre i te gorsze lekcje życiowe z których wyciągnęłam  wnioski, ale wciąż nie zapominałam i nadal nie zapominam wymagać od siebie. W życiu samo nic nie przychodzi...na wszystko trzeba sobie zapracować cokolwiek by to nie było...Nigdy nie można tylko wymagać od życia i narzekać na własny los, ale jak najbardziej TRZEBA WYMAGAĆ OD SIEBIE żeby los był lepszy i łaskawszy dla nas w przyszłości. Nie wyobrażam sobie mojego życia, gdybym wciąż na coś narzekała, oraz czekała gdy los "poda mi wszystko na tacy" wtedy prędzej czy później zatraciłabym wiarę w swoje jakiekolwiek możliwości, oraz popadłabym w depresję.
W ostatnim czasie dużo się u mnie zmieniło jeśli chodzi o możliwości ruchowe na  gorsze, ale nie zamierzam się poddać, ponieważ wiem że gdy będę silna i nieustępliwa to będzie dobrze! Od pewnego czasu nie potrafię utrzymać się na czworakach (gdzie jeszcze rok temu  przemieszczałam się na czworakach jak rakieta), ale nie załamuję się tylko czerpię radość z najmniejszego postępu :-)
Każdy dzień " otwiera" dla nas wszystkich nowe możliwości na osiągnięcie tych najmniejszych, małych, dużych i tych największych celów, pragnień, marzeń. Każdego dnia mamy "czystą kartkę" na działanie i zrobienie czegoś dla siebie, dla innych, dla naszej lepszej przyszłości... cokolwiek by, to nie było... Szczęście jest wszędzie, we wszystkim, każdego dnia i nie jest to uwarunkowane czy jesteśmy sprawni czy też nie!!!! 
Kocham swoje życie, które codziennie stawia przede mną nowe wyzwania, mniejsze lub większe które motywują mnie do działania. Los również mnie nagradza za moją wytrwałość, cierpliwość, ciężką pracę nad sobą i siłę. Cieszę się z tego jaka jestem i nie chciałabym być inna...Zaprzyjaźniłam się z moją dysfunkcją, oraz z moją bryką która zastępuje mi dzielnie moje niesforne nogi ;-) Nie ma rzeczy nie możliwych!!! Trzeba chcieć i nie narzekać, trzeba przełamywać swoje lęki, trzeba dostrzegać pozytywne chwile nawet w najgorszym dniu....
Zawsze bądźcie sobą i nie ograniczajcie samych siebie, bo największe bariery mamy w swoich umysłach ;-))))
Pogodziłam się z własnym losem, bo ufam sobie i wiem że zawsze dam radę a wózek mi pomaga żeby się sprawnie przemieszczać. Nie mam na co narzekać, ponieważ na wszystko jest sposób ;-)
                                                             Pozdrawiam serdecznie :-)
 



.

2 komentarze:

  1. Witam Asiu,
    bardzo interesujący post i przemyślenia. Myślę, że każdy z nas ma od czasu do czasu takie myśli.
    Wydaje mi się, że od małego jesteśmy porównywani z innymi. W szkole mamy uczyć się jak ten najlepszy uczeń z klasy. W pracy mamy mieć podobne wyniki jak kolega z biurka pod oknem, bo tak dobrze sobie radzi. Gdzieś w głowie koduję się, że inni mają lepiej, łatwiej, że my jesteśmy gorsi. Czasem wkrada się też zazdrość, dlatego nie możemy żyć jak X, Y, Z. A to przecież nie o to chodzi, każdy z nas błądzi,ma gorszy dzień, nie ma ideałów. Byłoby bardzo nudno na świecie gdyby wszyscy byli tacy sami, idealni. Patrząc na inne osoby, które wydają się szczęśliwe a my im zazdrościmy...Tak na prawdę nie wiadomo co czują w środku, czy są szczęśliwe, czy to tylko pozory? Ja też staram się nie gdybać tylko żyć tu i teraz i cieszyć się wszystkim, nawet malutkimi rzeczami. Ściskam mocno i cieszę się, że poruszyłaś ten temat ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Anitko :-*
      Cieszę się, że mnie odwiedziłaś na blogu :-) Tak to prawda, że nigdy nie wiemy kto z czym w życiu się zmaga...
      Super Kochana, że potrafisz cieszyć się z małych rzeczy...tak trzeba, bo czas ucieka i nie ma oglądać się za siebie ;-)
      Pozdrawiam Ciebie i Twoich chłopaków :-) Przytulanki dla Lucy :-*

      Usuń