Dzionek zaczęłam o 5:30, szybkie szykowanie między czasie gotowanie wody na moją malutką, pyszną poranną kawkę. Pokusiłabym się nawet o nazwanie tej kawusi vlogmasowej, ponieważ tylko przed nagrywaniem sobie taką robię :-)
Uszykowana, kawusia chlipnięta więc można włączyć się na wizję vlogmasa numer 12 :-)
Dziś odkryłam niespodzianki takie oto, spójrzcie...

W kalendarzu Douglas była mgiełka do ciała (pachnie kwiatowo chyba zapach różany lub piwonia, trudno jednoznacznie stwierdzić), od Madzi była prześliczna zakładka do książki, w kalendarzu Isana były płatki z ekstraktem z malin. Natomiast kalendarz Adalbert's Tea podarował na dzisiejsze śniadanko herbatkę czarną, zimową.
W ciągu dnia dostałam karteczkę świąteczną od moich kochanych rodziców

Uwielbiam otrzymywać i wysyłać kartki i żadna cena mnie nie zniechęci do podtrzymywania tej tradycji.
Od wczoraj u mnie w mieszkanku zagościła malutka choinka, zobaczcie jakie maleństwo...
|Po pracy szykowanie na rehabilitację a ćwiczenia poszły mi nawet dobrze także jestem zadowolona.
Póżniej kakałko w świątecznym kubasku, lekka kolacja i usiadłam do komputera żeby do Was napisać.
Zapraszam na mojego YouTube na vlogmasika mówionego :-)
Jak mnie tam odwiedzicie będzie mi bardzo miło i zostawcie po sobie jakiś ślad (kciuka w górę, bądź krótki komentarz). Z góry dziękuję :-)
Ja zmykam bo już jest późno a jutro raniutko wstaję i biorę dzień "za rogi" ;-)
Pozdrawiam, trzymajcie się cieplutko i do zobaczenia jutro :-)




































