Dzień zaczęłam 5:00 z radością wstałam z myślą, że będę nagrywać dla Was vlogmas.
Wstawiłam wodę na malutką moją kawusię i pojechałam się szykować.
Po kilku łyczkach kawy, i doprowadzeniu siebie do porządku włączyłam kamerkę i cyk na wizji otworzyłam z Wami niespodzianki na dziś, oto i one...
Widzicie tego świetnego zająca?, to od Madzi, w kalendarzu Isana była maseczka z ekstraktem z malin, a kalendarz Adalbert's Tea miał dla mnie herbatkę czarną o smaku mango. Natomiast kalendarz Douglas ukrywał się brokatowy, śliczny grzebień.
Później szybkie śniadanko i praca. Po pracy nie jadłam obiadu, bo chciałam zdążyć do hurtowni papierniczej którą zamykali o godz. 17:00-uff i zdążyłam. Po powrocie zjadłam obiadek, odetchnęłam troszkę i "otworzyłam kancelarię św. Mikołaja", ponieważ wzięłam się za pakowanie przesyłki dla mojego przyjaciela Tomka z Gorzowa. Paczka wysłana i jutro ruszy w drogę żeby dotrzeć do soboty, a to już niebawem ;-)
Posprzątałam wszystkie niezbędne rzeczy do pakowania i usiadłam, żeby do Was napisać. Spójrzcie jakie u mnie dziś piękne słonko świeciło, aż od razu chce się żyć i działać całym sobą.
Kochani uciekam się szykować do łóżeczka, bo jutro rano raniutko trzeba wstać, żeby sprostać obowiązkom kolejnego dnia ;-)
Zapraszam na mój kanał i vlogmas na wizji ;-)
Całusy Wam przesyłam, pozdrowienia i życzę dobrej nocy.









































