niedziela, 20 października 2019

Wielka niewiadoma i...niepewność...

 Długo milczałam wiem.....


                                                                                                                                

Tak może zacznę od sedna, a mianowicie w okolicach maja/czerwca zaczęły boleć mnie plecy.
Szczerze mówiąc myślałam, że to od nadmiernej spastyki lub sprawy przeciążeniowe, ale ból się nasilał.
We wrześniu pojechałam do Szczecina na operację kręgosłupa (rizotomię o którą tak walczyłam).
Mój lekarz prowadzący gdy mnie zobaczył postanowił, że przyjmie mnie do szpitala wcześniej niż było planowane w celu zrobienia dodatkowo rezonansu magnetycznego rdzenia kręgowego, ponieważ zaniepokoiła go szybko postępująca spastyczność.
W poniedziałek 22.09. wieczorem byłam już na oddziale, we wtorek po południu miałam wykonany rezonans no i w środę rano mój neurochirurg poinformował mnie, że na następny dzień (czyli w czwartek) będzie operacja. Cieszyłam się ogromnie, ponieważ wiedziałam że pozbędę się mojej uporczywej spastyki i bólu kręgosłupa. Moja radość nie trwała długo, ponieważ przyszedł do mnie lekarz i powiedział, że operacji nie będzie ponieważ wykrył mi chorobę kręgosłupa. Powiedział także, że będę musiała przejść jak najszybciej operację, dzięki której wykryta choroba nie będzie mi pogarszać stanu mojego funkcjonowania.
Mój stan fizyczno-psychiczny nie jest najlepszy....plecy coraz bardziej bolą, po drugie jestem zawiedziona, że jak na razie operacja-rizotomia przejdzie na drugi plan no i oczywiście wielka niewiadoma kiedy następna operacja i co dalej z moim zdrowiem?????...
W przyszłym tygodniu jadę do Poznania na kolejny rezonans kręgosłupa, dzięki któremu mój lekarz podejmie decyzję o rodzaju operacji i czy schorzenie nie postępuje.
Staram się trzymać, ale przyznam szczerze że myśli czasem nie dają mi spokoju.
W miarę możliwości będę się do Was odzywać... póki co pozdrawiam serdecznie i do następnego pościku, papatuśki ;-)



2 komentarze:

  1. Asiu wiem jak czekałas na tą operację. Nie dziwię się że jesteś zawiedziona i myśli nie dają Ci spokoju. Szczególnie, że dowiedziałaś się w taki sposób. Na prawdę mam nadzieję, trzymam kciuki i modlę się o Twoje zdrowie. Niestety często jesteśmy wystawiani na wiele prób życiowych jednocześnie. Ty jesteś silną osóbką i wierzę że będzie dobrze. Trzymam kciuki za wizytę w Poznaniu. Ściskam i cieszę się że napisałaś posta na blogu. Rozpraszanie myśli to jeden z moich sposobów na problemy. Ściskam mocno i całuję serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Joasiu, na pewno wszystko będzie dobrze. Często jest tak, że jak bardzo czegoś chcemy, to sprawy często się komplikują. Jesteś silną kobietą i na pewno uda Ci się doprowadzić do tego, czego tak bardzo chcesz. Trzymam kciuki za Twoje zdrówko i udaną operację. A Ty kochana skup się najpierw na tym co najważniejsze. Na operacji, która zmiejszy spastyczność i bóle. To teraz Twoje zadanie. Pozdrawiam i śle buziaki

    OdpowiedzUsuń